do początku   |   mapa serwisu   |   kontakt  

Czytelnia » "Face-to-face z Kulturą"
Warszawa - Muzeum Azji i Pacyfiku

Do głowy by mi nie przyszło, że smoki takie muzykalne są!!! A tu jednak :) Na wystawie w warszawskim Muzeum Azji i Pacyfiku – królują! Choć tak naprawdę wystawa o muzyce, dźwiękach, śpiewie, tańcu. I wszystko w perspektywie Azji – co zrozumiałe. Niewielka sala. Przyjemny półmrok. Sączą się dźwięki. Wirują tancerki. W gablotach stado instrumentów, których nazw nie bardzo nawet potrafię wypowiedzieć. No i na większości z nich motyw smoczy. Fajne… ostatecznie śpiew i umiejętność tworzenia muzyki to przywilej człowieka (właściwie to niewielkiej grupy ludzi – ale… ) Pewnie smoki mają tak samo…

Muzeum Azji i Pacyfiku pamiętam sprzed kilku laty. Byłam tam na organizowanej przez nie konferencji kostiumologicznej. Miło wspominam – zarówno konferencję jak i zwiedzaną wówczas wystawę. Aktualnie przygotowywana jest nowa i zobaczyć można tylko te niewielką ekspozycję „Strefa dźwięków”. Ale i dla niej (w oczekiwaniu na otwarcie tej nowej :) ) warto muzeum odwiedzić.  ...

więcej
 
Warszawa - Muzeum Uniwersytetu Warszawskiego

Tradycja ważna rzecz! A ta akademicka to już w ogóle… ;) W ramach tejże Uniwersytet Warszawski, zupełnie nie dawno w sumie, bo jakieś czterdzieści lat temu, powołał do życia Muzeum uczelniane. Na początku było zlokalizowane w Pałacu Kazimierzowskim, teraz – Tyszkiewiczów-Potockich. W sumie niewielka sala ekspozycyjna, ale fajnie zaaranżowana wystawienniczo. Narracja prowadzi płynnie przez kolejne odsłony rozwoju Uczelni, kolejne pomysły i nowatorskie spojrzenia na dydaktykę oraz naukę, i takie tam…  Numizmaty, ryciny, tłoki pieczętne, makiety itd. itd. Przybory lekarskie mnie powaliły! :) A i pomysł na uczenie sztuk pięknych – też :)

Aktualnie czasowa, to „1918-1921. Studentki Uniwersytetu Warszawskiego w latach przełomu” autorstwa Zuzanny Janin. No…. Oryginalny pomysł…  Ale fajnie się przeciwważy z klasycystycznym wnętrzem pałacu.

więcej
 
Kraków - Opera Rara, "Sigismondo"

"Sigismondo" w ramach Opera Rara. Artyści (Francesca Chiejina, Kenneth Kellogg lub Pablo Bemsch - świetni) i muzyka najwyższego sortu!!! :)
Ale... Ja nie wiem, może przesadzam jednak myślę że Rossini i Matejko (bo mocno nie wiedzieć czemu wybrzmiał w spektaklu Przez co baśniowe przecież libretto staje się dookreślone dla widza historycznie) razem wzięci nie mieli tak negatywnego patrzenia na Polskę (wówczas nie istniejąca na mapach) jak reżyser (Krystian Lada) tej realizacji: Król nadający się do klinicznego leczenia, dwór - banda karierowiczów i oszustów, Polacy - coś pomiędzy faszystami a idiotami.
Jakoś mi - słuszna idea budowania mostów, mocno uleciała z tego spektaklu, a chyba nie takie założenie było...

więcej
 
Kraków - Opera Krakowska, "Otello"

Verdi jest świetny – to jasne! A jego Otello – to taka trochę wisienka na torcie i taki trochę powrót po latach. Załapałam się na krakowską wersję Otella w rygorze zarazy, co wiele tłumaczy… Na scenie po prawej i lewej – kostiumy, pomiędzy tą „scenografią” muzycy. No właśnie, muzycznie – Otello jest wymagający. I tu – jest ok. Nie spodziewałam się natomiast, że będzie to wersja koncertowa, z echem tego co było zapewne zaplanowane ale zaraza nie dała szansy. Namiastki ruchu scenicznego – trochę dziwaczne. Ale za to dla reżyserii światła – warto patrzeć a nie tylko słuchać ;) Krakowski Otello - to właściwie duet muzyki i światła... I tych dwoje robi robotę!

więcej
 
Bytom - Opera Śląska "Napój miłosny"

„Napój miłosny”  Donizettiego – taka opowieść o tym, że „w tym cały ambaras, żeby dwoje chciało na raz” :) A konkluzja, dobre wino cuda czyni – byleby dać mu szansę…

Ta wersja zaproponowana przez Operę Śląską dzieje się w hotelu. Ale takim trochę jak z Alicji w krainie czarów :) (nawet królik i jego zegar byli wespół… ;) ). Całość fajnie „zagrana” i polukrowana dużą warstwo komizmu. Wokalnie, Adina (Gabriela Gołaszewska) – fantastyczna! Doskonały też Doktor Dulcamare (Adam Woźniak) – ale baryton (bas w sumie też) nie musi mnie długo do siebie przekonywać… ;)

 

Generalnie - bawiłam się cudnie! Rekomenduję na lekki, miły i radosny wieczów. 

więcej
 
Warszawa - Muzeum Warszawy, "Zwierzęta w Warszawie"

Ostatnio znalazłam w Warszawie fajnego smoka (wersja bazyliszek ;)) No tak to już jest, że kto czego szuka – to znajduje! I w sumie nawet ciut zawiedziona byłam, że na czasowej wystawie „Zwierzęta w Warszawie. Tropem relacji” w Muzeum Warszawy tych stworów nie było. Ale może Bazyliszek osobnej wystawy się doczeka (takie smocze krakowskie przyzwyczajenie i sympatie… ;) ).

A sama zwierzęca wystawa – fantastycznie opowiedziana! Zwierzaki – te większe i te maleńkie – towarzyszą nam każdego dnia, Czasem wręcz niezauważalnie. Niby ich obecność kojarzy się bardziej ze wsią, lasem, polami… a tu w mieście… A jednak! Opowieść się snuje: zwierzęta dzikie, jako towar, jako pracownicy, jako towarzysze, jako sąsiedzi… No są. Czasem to są bardzo konkretne opowieści – jak ta o śwince Lily, czasem takie normalne gdzieś na marginesie wielkomiejskiego życia, czasem nawet nie uświadomione – że jednak zwierzęce - wachlarze, etole… Czasem w wersji art. a czasem dokumentalnej foty.

Generalnie – świetna opowieść i świetny pomysł! A i wystawienniczo nieźle pomyślana z wykorzystaniem eksponatów, filmów, światła i koloru, gdzieś tam w tle dopełnia dźwięk. No cudne!...

więcej
 
Warszawa - Muzeum Warszawy

W Muzeum Warszawy byłam kilka lat temu na jakimś wernisażu chyba… Wtedy był dziki tłum, przemówienia i inne takie. Planowałam wtedy, że kiedyś tu przyjdę tak na spokojnie :) Trochę trwało ale…

Prawdę mówiąc nie wiedziałam kompletnie, że to jest aż tak duża ekspozycja! W sumie historia muzeum to ponad sto lat więc, z drugiej historia Warszawy nie była łatwa dla obiektów kultury… Ale - nakilku piętrach – tak od piwnic (trochę za bardzo czyściutkich i „lakierowanych” po restauracji) aż po punkt widokowy tuż pod dachem. To naprawdę zwiedzanie na dobre ze dwie godziny. W sumie to sama nie wiem co napisać… Generalnie podoba mi się! Ale tak jakoś niby jest narracja prowadzona przyczynowo – skutkowo, a równocześnie czasem zaskakujące przejścia...

więcej
 
Kraków - „Raptularz, czyli spraw przednowohuckich opisanie”

„Raptularz, czyli spraw przednowohuckich opisanie”… Pomysł zupełnie fajny choć plakat mnie zmylił… W rzeczywistości projekt bardziej dotyka fundacji cysterskiej w Mogile kilku innych kościołów okolicznych czy tam dworów szlacheckich/ziemiańskich niż kultury ludowej. Ale… taka wizja artystyczna twórcy plakatu ;) Wszystko takie trochę niespójne wyszło i przypadkowe. Choć w sumie… Raptularz to taki brudnopis do zapisywania notatek – tak dla pamięci. Takie wszystko razem ponotowane, żeby potem kiedyś tam poukładać jakoś sensownie… Więc może i coś w tym jest… ;) Wystawa – cóż, kilka tablic w krużgankach cysterskich, a potem premiery kilku krótkich filmów. Te – fajnie zrealizowane. Z tych, które widziałam – cysterski chyba najciekawszy. Ten z Branic nie najgorzej opowiedziany. W innym narracja położyła dobre zdjęcia. Mają być online dostępne. Kolejne odsłony projektu to spacery tematyczne tyle tylko, że głównie po obiektach sakralnych. Takie przednowohuckie opisanie…

więcej
 
Gdynia - Muzeum Emigracji

„Muzeum Emigracji” w Gdyni. Muzeum to chyba ciut przesadne – eksponatów jak na lekarstwo. Ale – pomysł i sama opowieść genialnie poprowadzona!! To, że ludzi kusi by sprawdzić co jest tam za horyzontem, tam gdzie nas nie ma – to jasne. Tak było, tak będzie, tak jesteśmy w większości przypadków skonstruowani. Większość podróżników pcha do tego by wyjechać, imperatyw by zobaczyć najodleglejsze zakątki świata. Dlaczego? – bo są! Ale pobudek może być milion: konieczność polityczna, poszukiwanie lepszego miejsca dla siebie, głód, chęć osiągnięcia sukcesu itd. itd. itd. To że byliśmy od wieków wielonarodowi, wieloreligijni i „przemieszczający się” – to jasne. I fajnie, że autorzy wystawy pokazali powody i skutki podróżowania, lub raczej przemieszczania się - często w nieznane... Opowieść zaczyna się od początków państwowości polskiej. Stając na oznaczonych punktach można usłyszeć dźwięk języków – tych którzy tę państwowość kształtowali przez wieki: polski, niemiecki, hebrajski, ormiański, litewski itd. Takie nienachalne towarzyszenie dźwiękiem, obecne jest zresztą we wszystkich kolejnych pomieszczeniach...

więcej
 
Gdańsk - Muzeum Narodowe Oddział Sztuki Dawnej

Wrażenie robi monumentalne... Może dlatego, że przyklejone (właściwie w zaadoptowanych pomieszczeniach klasztoru franciszkanów) do kompleksu klasztornego? Wnętrza jednak okazują się gabarytowo nie aż tak okazałe. Muzeum Narodowe w Gdańsku powstało z dwu wcześniejszych (XIX-wiecznych z metryczki) kolekcji muzealnych: Muzeum Miejskiego i Muzeum Rzemiosła. A to o czym pisze to Oddział Sztuki Dawnej. Cała ekspozycja nie przeładowana, głownie w klimatach mieszczańskich – co zasadne. Główny powód odwiedzin – Sąd Ostateczny Memlinga. Fajnie zupełnie wyeksponowany i tak na „dzień dobry” rzucony zwiedzającym. A potem już mieszczańska opowieść z sali do sali. Meble, rzemiosło, malarstwa w sumie dość sporo, trochę sacrum trochę profanum...

więcej
 
<<  poprzedni  1   2   3   4   5   6   7   8   9   10   11   12   13   14   15   16   17   18   następny  >> 
 
© 2024 lucynarotter.com.pl | Tworzenie stron internetowych