do początku   |   mapa serwisu   |   kontakt  

Czytelnia » "Face-to-face z Kulturą"
Warszawa - POLIN

Zawsze mam dylemat gdy odwiedzam takie miejsca jak POLIN. Czy to jest muzeum? No nie wiem… Czy to jest interesujące miejsce godne odwiedzenia – zdecydowanie tak! Żydzi Polscy - wspólna historia, tradycja, kultura, sąsiadujące i spokrewnione w sumie religie… O tym pomyślana ekspozycja Muzeum Historii Żydów Polskich. Jak pokazana? Ano snuje się opowieść od wieków najdawniejszych, od opowieści Ibrahima ibn Jakuba - do współczesnych odsłon (w wersji historii mówionej). Taka trochę multimedialna, trochę jak scenografia dla kadrów historii, czasem z artefaktami nielicznymi, opowieść o czasach minionych w kolejnych odsłonach. W sumie fajnie pomyślane – bo daje możliwość obejrzenia całości jak i wybranych ścieżek tematycznych lub chronologicznych. Są i podróże i dom i synagoga i przemysł i literatura itd. itd.

A myśl, która mi się gdzieś tam tułała po głowie przez cały czas łażenia po POLIN… hmmm… To jednak się dało żyć na jednym podwórku nawet jeśli obchodziło się różne święta… I dla każdego to było rodzime podwórko…

więcej
 
Kraków - Wawel, „Wszystkie arrasy króla. Powroty 2021–1961–192”

Zygmunt August miał rozmach! Jak już zamówił arrasy to wersję exclusive! Przyjechały z Brukseli – bo w XVI wieku tam najpiękniej tkali. Wełna, jedwab, złote i srebrne nici tkają opowieść. A właściwie opowieści, bo są biblijne i są heraldyczne. Mnie najbardziej urzekają bestiariusze. Ptactwo wszelakie, zwierzaki z bliskich i dalekich stron. I smoki też są… Jest ich dzisiaj blisko sto czterdzieści, i niezwykle rzadko można je wszystkie zobaczyć bo też i czułe są mocno. Światło, temperatura, wilgotność i takie tam...  Zatem rzadko i niechętnie pokazywana jest cała kolekcja na raz. Z tym większymi emocjami tłumy ruszyły by odwiedzić Wawel a w komnatach –„Wszystkie arrasy króla. Powroty 2021–1961–192”. Na kilku piętrach w szeregu komnat, sal - i te olbrzymie płótna i te niewielkie. I te świetnie zachowane i te mocno zniszczone. A i też opowieści o tym kto robił, jak rozpoznać warsztat, kto i jak konserwacji poddał itd. itd. Gdyby komu wrażeń było mało a wieczorową porą na Wawel zawitał – na dziedzińcu arkadowym „theatrum” się dzieje. Multimedialna opowieść zamienia dziedziniec w scenę na której głównymi aktorami są arrasy Augusta.

więcej
 
Kraków - Opera Krakowska, „Madama Butterfly”

Nie wolno bawić się czyimiś uczuciami, emocjami… No nie wolno! To się zwykle marnie kończy – i najczęściej dla „zabawki”… Ot całe libretto „Madama Butterfly”. Taka japońska wersja „Halki”. Ta w krakowskiej operze – och… No wzrusza – ale Puccini tak to już napisał żeby wzruszało. Na scenie czerwienie, burgundy, pomarańcze, róże – erupcja barw! Scenografia zwłaszcza w II akcie – niesamowita. Kostiumy też – choć Panie śpiewaczki miały momentami problem by się w nie, nie zaplatać. Mocno całość inspirowana kulturą Japońską – i mądrze. Ruch sceniczny samego Motyla momentami ciut chyba przerysowany i sztuczny ale słuchało się miło, wzrusz był.

więcej
 
Kraków - Teatr STU, "Inne rozkosze"

Kocham Pilcha! Deklarowałam to już kiedyś publicznie – a teraz powtórzę. No mistrz słowa i basta. Dlatego idąc do Teatru STU niejako z automatu byłam pozytywnie nastawiona. Ale nie sądziłam że aż taki miły wieczór przede mną :)  „Inne rozkosze” są po prostu i normalnie fantastycznym spektaklem! Tomasz Schimscheiner (Kohoutek) – to rola dla niego szyta na miarę! Jest NIESAMOWITY!!! Andrzej Róg (pastor) – świetny!!!!   A całość (nie licząc słoja pulpetów… ;)) zaczyna się tak: „W moim najgłębszym przekonaniu dobrze usiąść obok kobiety, odpowiednio obok kobiety usiąść,...

więcej
 
Jędrzejów - Muzeum im Przypkowskich

W Muzeum Przypkowskich w Jędrzejowie byłam… „dziecięciem będąc”. Pamiętam, że wtedy zrobiło na mnie niewiarygodne wrażenie. Od kilku lat miałam ochotę odwiedzić je ponownie (konieczna do szczęścia była mi fota jednego zegara świecowego…) i jakoś tak wciąż było nie po drodze. Dzisiaj uuudaaaaało się. I… nie wiem… jakoś to wspomnienie… kurcze, co mi się wtedy tak bardzo spodobało??? Nie wiem… Muzeum jest bardzo, bardzo klasycznie pomyślane. Przemiła Pani oprowadza po kolejnych pomieszczeniach mieszkania Przypkowskich. To tu, to tam zegary i inne takie – bo gospodarz zbierał, bo lubił. Jest i gabinet lekarski (gdzieś do roboty trzeba chodzić) i jadalnia i sypialnia. No taka małomiasteczkowa meta. Ładnie, kurzem pachnie. Trochę tak jakby się podglądało kogoś w domu pod jego nieobecność. Potem kolejna część (sąsiedni budynek). Zupełnie niezła ekspozycja zegarów słonecznych.  Z tego w końcu muzeum słynie – i to dość poważnie! ...

więcej
 
Stryszów - Dwór w Stryszowie

Ziemiańska posiadłość. Ale taka pełną gębą! To ekspozycja stała Dworu w Stryszowie (oddział Wawelu). Jest gabinet i salon i jadalna i sypialnia i takie tam. W opisie na stronie można przeczytać, że jest średnio zamożny dwór. Myślę, że jeśli tak to w górnych widełkach się mieści. ;) W ten klasyczny dworski anturaż wpisuje się perfekcyjnie aktualna wystawa czasowa „Piękny wiek XIX”. To taka wystawa o fatałaszkach. Suknie, koronki, kapelusze ale i bielizna i „konstrukcje alpejskie” typu turniura, na których owe fatałaszki się cudnie układały zgodnie z estetyką i pomysłowością epoki. W sumie cała wystawa to między innymi dwanaście zrekonstruowanych ubiorów tak na różne okazje i bezokazyjnych też. Oprócz tego maszyna do szycia, żelazko i wszelkie komponenty, które w pracowni szwaczki lub modniarki znaleźć się powinny. Całość – fajna!

więcej
 
Łódź - Muzeum Historii Miasta Łodzi "Pałac Izraela Poznańskiego"

Ale to kaaaaaawał pałacu! Nie spodziewałam się, że aż taki rozmach miał Izrael Poznański. Obecnie to oddział Muzeum Historii Miasta Łodzi ale myśl twórczą Poznańskiego widać mocno nadal. Pałac powstał pod koniec XIX wieku i nie bez kozery nazywany jest łódzkim Luwrem. To chyba największa w Polsce rezydencja fabrykancka. Gabinety, pokoje, jadalnie a do tego sale balowe, teatralne, ogród… No jest moc! :) Obecnie na parterze i piętrze kilka wystaw stałych. To opowieść o rodzinie właścicieli, ale też wystrój pałacu jako takiego, jest buduar i gabinet i salon i sypialnia też :)

Są też plany filmowe, bo przecież pałac był scenografią dla kilku przynajmniej kultowych realizacji od „Ziemi obiecanej” począwszy. No i gabinety znanych i wielkich a pochodzących z Łodzi. W tym dwaj moi ulubieńcy, którzy cudownie potrafili odmalować emocje… przy czym jeden dźwiękami a drugi słowem – Rubinstein i Tuwim...

więcej
 
Stryszów - Dwór w Stryszowie, wernisaż "Piękny wiek XIX"

O Muzeum w Dworze w Stryszowie następnym razem (uuuuurocze miejsce!!) :) Dzisiaj o wydarzeniach towarzyszących wernisażowi, bo trochę przypadkiem a trochę celowo trafiłam na otwarcie „Piękny wiek XIX” – a właściwie piękne jego fatałaszki bo o tym wystawa. A skoro, to i wydarzenia towarzyszące – szyte na miarę ;). W miłym cieniu drzew, w ogrodzie Pani Gabriela zapraszała na herbatkę prosto z samowara, jakiś gentelman spacerował z dostojnym chartem, atelier fotografa działało, tańce stosowne w salonie, a czasem krótki koncercik na nieco rozstrojonym instrumencie (i w tym był urok!), i panie i panowie w kostiumach z epoki przechadzali się po ogrodzie i parku… no cudnie było! A i pogoda i koloryt jesieni dał fantastyczną scenerię całości.

więcej
 
Kraków - Opera Krakowska, "Orfeusz w piekle"

Jak są chęci to i metoda się znajdzie… Jakoś tak to podobno jest… Offenbach do perfekcji nakręcił tę zasadę. Orfeusz nie chce być z Eurydyką (ze wzajemnością), więc szczęśliwy że ją porwali. Ona choć chciała być porwana - niekoniecznie chce siedzieć u Pluton, i bardzo chętnie spogląda na Jupitera, ale… Orfeuszowi wypada na Olimpie prosić o zwrot żony, czego nie chce ani on ani Jupiter ani Eurydyka (Jedynie Opinia Publiczna – ale w sumie liczenie się z nią jest mocno przereklamowane…). W konsekwencji piorun z jasnego nieba spowodował, że udało się zrobić tak żeby wszyscy byli zadowoleni. Orfeusz uwolnił się od Eurydyki. Ona szczęśliwie w konsekwencji z Jupiterem… Przy czym to Jupiter piorunem huknął ;) Hmmm… szefem trzeba umieć być… ;) Konkluzja – szczęściu trzeba czasem pomóc!!! Nawet jeśli przy okazji piorunem huknie! :)
Krakowski „Orfeusz w piekle” długo czekał na premierę (osobiście kilka razy kupowałam i oddawałam biletki…) Zaraza… Ale warto było poczekać! Cały spektakl eksploduje komizmem, satyrą, ocieka erotyzmem – no cały Offenbach :) A do tego fantastyczna scenografia, kostiumy, efekty i światło dopełniają pikanterii. Wokalnie – Eurydyka (Katarzyna Oleś-Blacha) i Jupiter (Grzegorz Szostak) – cuuuuudowni. A ich duet z „bzykaniem” rozwalił system :)
No ubawiłam się pyyysznie !!!!

więcej
 
Lanckorona - Muzeum

Dom Lanckoroński przerobiony na Muzeum. Taki fajny etno klimat głównie z XIX i XX wieku. W dwu pomieszczeniach (dawna izba i kuchnia) sto procent kultury ludowej regionu. Pomimo pozornego chaosu – fajnie przemyślane i świetnie wyciągnięte światłem poszczególne przestrzenie pomieszczeń. W oknie pelargonie, nocnik przy łóżku, kiecka wisi z boku… No tak po prostu – dobra robota! Trzecie pomieszczenie (izba po prawej stronie sieni) poświęcona tematom historycznym gł. konfederackim. Tu… jakby to powiedzieć… pomilczę żeby dobrego wrażenia całości nie zniszczyć ;)

Przechodząc przez sień wchodzimy w przestrzeń ogródka przydomowego. To znaczy dawne podwórko i ogródek przerobiony nieco i zaaranżowany. Kwitnąco, mocno zielono, miotła w rogu, niecki i młockarnia gdzieś tam tworzą przestrzeń i klimat.

Generalnie – fajne miejsce jest !...

więcej
 
<<  poprzedni  1   2   3   4   5   6   7   8   9   10   11   12   13   14   15   16   17   18   następny  >> 
 
© 2024 lucynarotter.com.pl | Tworzenie stron internetowych