Ogród Saski to magiczne miejsce... Dzisiaj akurat o 12.00 przechodziłam tamtędy. Zawyły syreny... Przecież tuż obok były mury Getta Warszawskiego. Wczoraj też byłam w Saskim na spacerze. Piękna pogoda, cudowne słońce. No cudnie było :) I nagle przeleciała obok mnie olbrzymia bańka mydlana! Marzenia mi nad głową fruwają, pomyślałam... Czas najwyższy zintensyfikować wprowadzanie ich w real ;) I... coraz więcej tych kolorowych fruwających elfów zaczęło mi wokół głowy wirować. Cuda panie... no cuda...
Ogród został założony w połowie XVIII wieku jako ogród francuski dla Augusta II Mocnego. I był to pierwszy publicznie dostępny park! Przy czym podobno mogły tam wejść tylko osoby „porządnie” ubrane. Mało tego! Spektakle można było tam oglądać w specjalnie dedykowanym budynku. Była też pijalnia wód. Został zniszczony pod koniec XVIII wieku i niedługo potem przekomponowany w stylu angielskim. Znowu zniszczony w trakcie powstania warszawskiego... Ale teraz pięknie kwitnie. :)
Chyba się dzisiaj wieczorem znowu wybiorę zobaczyć jak kasztanowce pączki rozwijają :)
tekst i fot. ©LucynaMariaRotter