do początku   |   mapa serwisu   |   kontakt  

Czytelnia » Subiektywnie podglądane zakątki Polski
Dolnośląskie - Duszniki Zdrój

Pierwsze wzmianki o Dusznikach Zdroju z X wieku. Wtedy oczywiście nie był tam zdrój a warownia własności Panowiców. Potem – że miasto – to już XIV wiek. Kawał historii. I samego uzdrowiska w sumie też bo pierwsze wzmianki, że woda tam lecznicza z XV wieku! Ale miasto głównie z handlu, a potem przemysłu papierniczego i tkackiego się utrzymywało. W XVIII wieku jednak i wodą się mocniej zainteresowano. Zaczęły się pojawiać pawilony, kąpieliska, pijalnie i takie tam konieczne elementy by całość zaczęła dziać i zainteresowanych przyciągać i kusić. Skusiła też Chopina. A właściwe jego matkę, bo sam Fryderyk miał wtedy jakieś kilkanaście lat. Ale tak czy tak do wód przyjechał i co ważne –w między czasie dał dwa koncerty (podobne pierwsze zorganizowane jego występy).  Swoją drogą warto do Dusznik teraz na początku sierpnia przyjeżdzać, bo dla sentymentu wspomnienia pewnie tych koncertów, organizowane są Międzynarodowe Festiwale Chopinowskie, które sławy przyciągają! W parku zdrojowym pomnik Chopina stoi (choć tak na oko z późniejszych lat poza :) ) i obecny teatr zdrojowy (dawny dworek Chopina bo tu miał koncertować). Oj muzycznie jest w Dusznikach… A gdy się bliżej rynku podejdzie, warto zaglądnąć do kościoła Piotra i Pawła. Tam barok kapie ze ścian! A ambona – cudo!!! Olbrzymi wieloryb rozdziawia paszczę a tuż nad nią wyskoczył z trzewi zwierza Jonasz. Przy okazji jeszcze kliku świętych i grzeszników dla towarzystwa. Piękny kawał sztuki!  Jest jeszcze rynek z przylegającymi uliczkami i kolorowymi kamieniczkami. Niektóre szczycą się podejmowaniem zacnych gości, takich od koronowanych głów począwszy! Jest też  gospoda, kuźnia i młyn – papiernia, w którym Muzeum Papiernictwa teraz.

Ostatnio w Dusznikach byłam na wiosnę, sam początek kwietnia. Łaziłam po delikatnie udekorowanym zielonymi, nieśmiało wyłażącymi z pąków listkami, mieście. I nagle sypnęło. Grube, koronkowe i puchate płatki śniegu leniwie opadały na rynek i ulice. A ja poczułam się jak w baśni Andersena… Na chwile…

 

tekst i fot. ©LucynaMariaRotter

 
© 2024 lucynarotter.com.pl | Tworzenie stron internetowych

 

Warning: Unknown: write failed: No space left on device (28) in Unknown on line 0

Warning: Unknown: Failed to write session data (files). Please verify that the current setting of session.save_path is correct () in Unknown on line 0