Słowa mają ogromną moc… Jednym zdaniem można komuś życie rozwalić, zwłaszcza gdy wcześniejsze czyny tego zdania wcale nie zapowiadały… Czasem działa też w drugą stronę. Słowo przekute w kreatywne działanie ma moc! Wyrastają skrzydła, tworzą się niesamowite projekty, powstają dzieła…
Trochę o tym jest stała wystawa w Muzeum Narodowym we Wrocławiu „Cudo – Twórcy”. Co do zasady – wystawa rzemiosła artystycznego z różnych zakątów świata. Ale dla mnie – to opowieść o ludziach, którzy nie przestraszyli się swoich własnych marzeń. Wyszli naprzeciw temu co los podpowiadał i myśl, a potem słowo przekuli w konkretne działania. Wystawa pokazuje najpierw to co zawodowo mi najbliższe -projektowanie nowych rozwiązań w ubiorze. Wystawienniczo fajne. Papierowe (chyba) projekty postaci jakby powyłaziły z ram portretów wiszących obok. Potem w „klatkach pamięci” to co kiedyś było codziennością. Maszyny do szycia napędzane siłą mięśni , maszyny do pisania, misternie zdobione meble z milionem skrytek i szufladeczek na różności, instrumenty muzyczne, a nawet broń, która bywała też pięknie zdobiona i pozornie bardziej dekoracyjna niż niszczycielska. Ot codzienność… Ale piękna! Następnie sala dedykowana szkłu. Temu w wersji artystycznej ale i temu użytkowemu. Taki sprytny materiał – załapał się w obydwu przestrzeniach. Na koniec kultury Azji i to co w tych kręgach powstało. Jedwab, papier, kaligrafia, porcelana i takie tam. Całość fajnie opowiedziana prowadzi widza labiryntem codzienności, przenosi raz to w odległe średniowiecze, raz w wiek pary, ale fajnie pokazuje kolejne pomysły, rozwój, kolejne marzenia które stawały się rzeczywistością.
Przecież jedynym ograniczeniem jest nasza wyobraźnia! I ta chęć przekucia marzeń (lub potrzeby) w rzeczywistość…