Fajnie mają w tym Poznaniu… i jakie mądrości można spotkać po drodze. Takie o wiedzy i jej braku… Wybrałam się na Ostrów Tumski i Śródkę. Wyspa, jedyna która się ostała na Warcie. Już od XII-X w.p.n.e. ludziki tu sobie mieszkały. Potem w okresie piastowskim jeden z bardziej znaczących grodów Wielkopolskich. Tutaj było (zarys widać teraz zaznaczony szklanym obrysem fundamentów) palatium Mieszka. Tu Dobrawie kaplice zbudował by się żona miała gdzie modlić. W sumie to kawał grodu był. Jakieś 200 osób w nim mieszkało! Fajnie pokazuje to rezerwat archeologiczny Genius Loci ale to opowieść na inny raz. Potem wyspa była własnością biskupów poznańskich. Może dlatego taka grzecznie i w sposób elegancki poukładana architektonicznie. Z każdego punktu dookoła archikatedrę widać. Jeden ze starszych kościołów w Polsce i bodaj najstarsza katedra. Podobno tu Mieszka chrzcili. Obecna jest oczywiście gotycka z licznymi późniejszymi akcentami. W sumie fajna. Z klasycznym krzyżowo żebrowym sklepieniem, z ambitem, kaplicami wokół…
Mostem Jordana przełazi się do Śródki. W każdym chyba mieście są teraz mosty z kłódkami. Taki symbol, że on ją i ona jego i to na wieki wieków… Jakaś moda taka… Śmieszne – bo po dwu stronach mostu dwa róże klimaty mentalne. Ja nie wiem czy tak naprawdę jest. Ale Ostrów i Śródka zrobiły na mnie wrażenie takiego pomieszania dwu skrajnych światów: z jednej strony sacrum Ostrowa a z drugiej bohema Śródki. Cudnie przystrzyżone ogródki i podwórka wokół katedry a zaraz obok niedbałe ogródki kawiarniane i jakieś ni to art ni to menelowe towarzystwo leniwie się snuje. Śródka też właściwie była własnością kościelną ale teraz słabo to widać. Klasztory pozamykane. To znaczy są tam teraz szkoły, ośrodku wychowawcze i takie tam. Architektonicznie pozostałość widać, no ale to w całość artystyczną jakoś tak się płynnie wszystko komponuje. A jakie fajne murale mają… Kilka po drodze minęłam. No nie da się ich nie zauważyć… i nie tylko dlatego, że po zbóju wielkie!