Zamek w Budzie jest! Pierwszy wzniesiono w XIV wieku, a może i wiek wcześniej. Potem wielokrotnie przebudowywany i doprowadzony w konsekwencji do ruiny przez przykre zawiłości historii… W XIX wieku znowu odbudowany i tak jeszcze kilka razy no i dzisiaj mamy kompleks cały. Bo płynnie niemal przechodzi się z przestrzeni zamkowej w kierunku katedry w Budzie i przyległości. Obecnie w zamku jest Muzeum Historyczne i Galeria Sztuki i Biblioteka Narodowa. Tuż przy bramie, wejścia na teren zamku królów Węgier, strzeże Turul. Według jednej z legend, po miłosnych igraszkach ptaszyska i Emessy (córki wodza Hunów), przyszedł na świat Almos. Był on wodzem Scytów, którzy dali początek Madziarom. I tu nie wiem dlaczego mnie bawi zawsze fakt, że nieopodal zamku też Casanova rezydował w Zajeździe Białego Krzyża… Niestety piękne mityczne ptaszysko ma też mniej fajny epizod. W XX wieku stał się symbolem dla kręgów szerzących antysemityzm i faszyzm… No szkoda… Jak na większość zamków – również na ten w Budzie trzeba się wspiąć… Tu z pomocą przychodzi kolejka. Działa od 1870 i nieprzerwanie zapewnia transport i widoki (w pakiecie).
Nieopodal zamku – kościół Wniebowzięcia NMP, powszechnie znany jako kościół Macieja (od króla Macieja Korwina, który między innymi wziął tu ślub z księżniczką Beatrycze Aragońską). Kościół – koronacyjny dla królów Węgier! Ma metryczkę spójną z zamkiem – tak coś ok XIII/XIV wiek. I podobnie ulegał przebudowom i zniszczeniom. I podobnie w XIX wieku podniesiony z ruiny.
A wokół placu przykościelnego – Baszta Rybacka, galeryjki, podcienia, baszty, piękne drzewa, kwiaty kwitną, woda w fontannach pluska, wiatr przyjemnie muska i widoki na Dunaj…. Taki troszkę Disneyland z przełomu XIX i XX wieku. Ale fajny!