„Jerzy Tchórzewski. Inne spojrzenie. Prace z kolekcji prywatnych”. Pretekstem – 20 rocznica śmierci artysty. Jego prace równocześnie wystawiane są w Kordegardzie i w Warszawie – taka koncepcja dwugłosu. To fajna myśl. Sacrum i profanum, przy czym profanum (a dokładniej tematy erotyczne) w Kordegardzie, a sacrum w Warszawie (głównie tematy duchowość, wiara). Tchórzewski ze swoim malarstwem tak trochę pomiędzy surrealizmem a abstrakcją, z niedopowiedzeniem, z narracją prowadzoną nie wprost, doskonale uruchamia emocje. Ten moment zaskoczenie, gdy widz nieświadomy tego na co patrzy, nagle odkrywa figuratywne przedstawienie i szepcze – pieta…
Wystawienniczo – jak w całym muzeum – mizernie. Porozrzucane krzesła, dziury w ścianie, kable pozwijane w kokony tak centralnie pomiędzy ikonami, porzucone elementy czajników… szkoda. Bo prace naprawdę niezłe a ekspozycyjnie kompletnie nieprofesjonalnie…