Właściwie to ja tam przez pomyłkę weszłam…. Dwa muzea obok siebie i bramy nawet jednakowe. Człowiek nie doczyta a potem się dziwi, że eksponaty coś nie na temat. W Walencji Muzeum Ryżu otwarto w zabytkowym młynie ryżowym Molí de Serra. Fajnie. Jakieś sto lat temu w dzielnicy Cabañal młyn zbudowała rodzina Umbert i tak sobie mełł ziarna a teraz je eksponuje w wersji wystawowej. Politechnika Walencji przejęła nieczynny już budynek i odrestaurowali i stało się muzeum. Cały czas zresztą Politechnika trzyma nad obiektem merytoryczną pieczę choć muzeum nadzorowane jest przez Radę Miasta i C.R.D.O. Arroz de Valencia. Cała ekspozycja to trzy piętra, wystawienniczo bardzo dobrze pomyślane. Jak wspomniałam weszłam przypadkiem… Na uprawie i obróbce ryżu umiarkowanie się znam. No może na etapie gotowania – troszkę tak. Ale… pojęcia nie miałam, że z ryżem tyle zachodu! A i odmian więcej niż myślałam. W muzeum opowieść ryżowa zaczyna się od czyszczenia. Potem łuszczenie i bielenie ziaren, na pakowaniu opowieść się kończy. W sumie ciekawe miejsce, i w ciekawej zabytkowej dzielnicy.
Hmmm… zrobię dziś na obiad paellę chyba…