Tunezja – Tunis

Stolica Tunezji – Tunis. Skąd nazwa? Może od kartagińskiej bogini Tanit a może od berberyjskiego określenia obozu nocnego – któż zgadnie. Zdania wśród naukowców podzielone. 😊 Jak leciwe miasto? No też trudno powiedzieć. Bo liczyć od Kartaginy czy osobno? Niewątpliwie jednak miasto przechodziło z rąk do rąk i każdy „właściciel” zostawił tu swoje ślady. Jest co zwiedzać. Najlepiej zatopić się w labiryncie medyny. Kilkaset zabytków a co jeden to piękniejszy! Nie dziwię się, że na listę światowego dziedzictwa UNESCO wpisana. Na przykład meczet oliwny (Al.-Zatyouna) datowany na VIII wiek. Dlaczego oliwkowy – być może dlatego że zbudowany na miejscu wcześniejszego kultu gdzie oliwka rosłą, być może chrześcijańskiego. Prawdopodobnie pod nim cmentarz jest jak archeolodzy stwierdzili. Czy jest w oliwkowym kolorze – nie wiem. Bo jako „niewierna” do środka wejść nie mogłam. Może dlatego, że w środku prawdopodobnie pilnie strzeżone są szczątki św. Oliwii z Palermo. Legenda głosi, że gdy zostaną odzyskane – skończy się Islam. Asekuracyjnie zatem nie wpuszcza się nikogo za wyjątkiem wyznawców Islamu. W Tunisie jest miks religijny, obok siebie stoją świątynie i domy modlitw wielu wyznań. Jest zatem też kilka kościołów chrześcijańskich, np. duża XIX wieczna katedra Wincentego a Paulo. Dla Żydów aszkenazyjskich jest dedykowana Synagoga Bejt Jakub. Jest też Wielka Synagoga. Była kiedyś dzielnica żydowska Hafsia – ale zabytków niewiele dziś tam zostało.

Albo pałac Beya dla odmiany z X wieku. Cudny! Pałaców zresztą jest tu naprawdę mrowie i to w każdym chyba stylu architektonicznym. No i suk. A właściwie souki bo jest ich kilka. Dla mnie – najfajniejszy jest Souk El Attarine z XVIII wieku. Na kilku soukach (takgach) w różnych zakątkach świata byłam. Zwykle labirynty mniejsze lub większe. Ale pogubiłam się – tylko tu. 😊 Pięknie na nim pachnie bo znany jest ze sprzedaży esencji do perfum. A że każdy sklepikarz zachwala swój towar – prezentując go, więc paaaaachnie. Tuż obok słynący z tkanin Souk El Kmach a dalej słynący z hafciarzy i jubilerów Souk el Berka. Tam był kiedyś plac, na którym niewolnikami handlowano. A jak ktoś w dywanach gustuje to na Souk el Leffa powinien się udać, itd. itd. No jest w czym wybierać!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *