W IX w pne Fenicjanie Kartaginę założyli. W znaczeniu – miasto (stąd zresztą nazwa – w wolnym tłumaczeniu „nowe miasto”), ale dość szybko w poważne imperium się przepoczwarzyło, bo i w miejscu mocno strategicznym politycznie i handlowo powstało. Pierwszą władczynią Kartaginy była legendarna Elissa. Była przedsiębiorczą i mądrą kobietą (czy historyczną postacią – cóż… opinie są sprzeczne), na tyle że w literaturze ją opiewano. Na przykład w Eneidzie, ale i od czasów nowożytnych często na kartach lub na scenie gości. Wojny Punickie nadszarpnęły Kartaginę (na tyle mocno, że podobno teren po zdobyciu zaorano i posypano symbolicznie solą…) ale potem jako kolonia rzymska – znowu się rozwija. W czasach Hafsydów i krzyżowców miasto miało pod górkę. Tak czy tak Kartagina była jednym z najdłużej istniejących i największych państw starożytności. A dzisiaj… Dzisiaj można pozwiedzać parki archeologiczne, ślady dawnej świetności. Na przykład ogromne termy Antoniusza. Naprawdę ogromne. Były kiedyś trzecimi co do wielkości termami w Imperium Rzymskim. Baseny z ciepłą i zimną wodą, sauny, sale gimnastyczne itd. itd. Wodę do term doprowadzał sporej wielkości akwedukt. Jest też amfiteatr, a właściwie jedynie zachowane niewielkie elementy jego, niższe poziomy gdzie trzymano np. zwierzęta przed pokazami. Nieco dalej wzgórze Byrsa a tam ślady punickiej Kartaginy. Trochę pomników, rzeźb, lapidaria… Przy wysiłku wyobraźni można zobaczyć budynki, ulice a nawet jak kto ma wyobraźnię mocniej rozbudowaną to i gwar ulic miasta usłyszeć w szumie drzew… Może po tych kamieniach chodził sam Hannibal?