Tunezja – Kairuan

Jeśli ktoś praktykujący islam mieszka bliżej Tunezji a popielgrzymować chce bo i tak ma obowiązek – to może do Kairuanu. Taka tylko drobna różnica, że ciut więcej razy niż do Mekki lub Medyny by wypełnić obowiązek nadany przez zasady religii. W samym Kairuanie dwa ważne meczety. Starszy, z metryczką VII wiek (czyli tak mniej więcej równo z założeniem samego miasta) to Wielki Meczet, inaczej nazywany Meczetem Sidi Okba. To Sidi Okba założył i miasto i tenże meczet. Przy czym tak by być precyzyjnym, to co teraz można oglądać jest dwa wieki starsze. To jeden z większych meczetów w Afryce. Można do niego wejść dziewięcioma bramami, przy czym jako że muzułmanką nie jestem – mogłam wejść tylko przez jedną z nich wyznaczoną dla niewiernych. Za bramą ogromy dziedziniec z cysterną na środku (pod dziedzińcem oczywiście 😊). Dookoła kilkaset kolumn otula dziedziniec a każda z innym kapitelem. Pewnie dlatego, że są z odzysku z budowli rzymskich, bizantyńskich i innych chrześcijańskich, co np. po symbolice widać… Sala dedykowana modlitwie też cała w kolumnach. Jest ich ponad 400. Ładne miejsce takie w klimacie przypominającym mauretańską Hiszpanię. 😊 Drugi meczet to Meczet Cyrulika (inaczej też Meczet Fryzjerów albo Zawija Sidi Sahab). Znany z dwu powodów. Po pierwsze jest tu pochowany Abu Zama el-Belawiego – przyjaciel Mahometa. Po drugie w tym meczecie (z powodu bliskości miejsca pochówku Abu Zama) dokonuje się obrzezania chłopców. Tak tuż przy grobowcu. Też trafiłam na obrzęd. Kiedyś robili to cyrulicy, teraz dokonują go lekarze, pod znieczuleniem i całkowicie bezboleśnie dla chłopców. Obrzęd jak obrzęd. Ale troszkę zirytowało mnie zachowanie turystów, którzy przez okna zaglądali by zobaczyć bardzo dokładnie obrzęd. Zaglądanie – ok, ciekawość innej kultury i religii – mogę zrozumieć, ale robienie przez okno fotografii w tak intymnym momencie – to GRYUBA przesada. Podziwiałam krewnych chłopców, że uprzejmie nie zareagowali, jedynie z niesmakiem i lekkim zdziwieniem patrzyli na „gości”…

Gdy się już miejsca sacrum zobaczyło (lub nawiedziło) warto też połazić po medynie. Gmatwanina uliczek i straganów, a większość w bielach i błękitach. W zaułkach poukrywane iście pałacowe wnętrza, czasem kryją jakieś restauracyjki, czasem można robione na miejscy dywany kupić (z których zresztą region i miasto słynie), ale tak w anturażu iście płacowych przestrzeni… Ach! No i jeszcze Baseny Aghlabidów z IX wieku. Tam przechowywano wodę dla całego miasta.

Fajne błękitno – białe miejsce…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *