Co łączy tunezyjskie El Jem z francuskim Nimes lub Arles, albo chorwacką Puli lub włoskim Rzymem? Gigantyczne amfiteatry! Ten w Rzymie – najbardziej znany i największy bo na 70 tys. widzów. Ale tunezyjski – też niczego sobie. Ma miejsce „na pudle” z wynikiem 35 tys. widzów. Był największym amfiteatrem w Afryce. Czasem nawet nazywany jest podobnie jak rzymski jego brat – Koloseum Thysdrus. Co to amfiteatr? To takie miejsce do zaspokojenia potrzeb definiowanych rzymską dewizą „chleba i igrzysk”. Widownia w kształcie koła lub owalu a po środku arena, na której walki gladiatorów, polowania na dzikie zwierzęta i takie tam „igrzyska” ku uciesze publiki… Amfiteatr w El Jem (starożytne Thysdrus) jest trzecim wzniesionym tutaj. Miasto zasobne było to i stać ich było. Pozostałe dwa (mniejsze znacznie) zachowały się jedynie w bardzo szczątkowych fragmentach. Ten, który można obejrzeć – to nie dość że ogromny, to jeszcze w zupełnie niezłej kondycji! To faktycznie gigant. Obwód po elipsie to 427 metrów a wysokość 36 metry. Kawał architektury! Dookoła – trzy poziomy arkad. Pierwsza i najwyższa – korynckie, a środkowa kompozytowa. Zupełnie nieźle zachowała się też arena. I jeszcze jeden szczegół. To przecież Afryka – wiec bywa gorąco… Ale w amfiteatrze, upału się nie odczuwa. Nadal, mimo że budynek nadgryziony czasem, wiatr przyjemnie chłodzi spacerujących po kolejnych kondygnacjach turystów. Klimatyzację zainstalowali, zmuszając wiatr by sobie wiał na widzów. No Gordian I miał rozmach, bo to prawdopodobnie on był inicjatorem budowy. A co się tam działo? Ano to co zwykle w takich obiektach: gladiatorzy, dzikie zwierzęta, publiczne egzekucje skazańców – ot igrzyska. W VII wieku zdarzyło mu się robić za twierdzę, gdy broniła się w jego murach księżniczka berberyjska Al.-Kahina. W XVII wieku zaczęto amfiteatr wykorzystywać jako swoisty „kamieniołom” z już obrobionymi kamieniami… Z bloków kamiennych pozyskiwanych z amfiteatru powstały okoliczne zabudowania i meczet w Kairouan.
Swoją drogą czasem trudno uwierzyć, że Afryka była ważną i elitarną częścią Imperium Romanum, że Afryka była miejscem bardzo prężnie rozwijającej się diaspory Żydowskiej, że Afryka była miejscem też najprężniej rozwijającej się kultury chrześcijańskiej… Ślady wciąż są… Czasem misternie pielęgnowane i chronione przed zapomnieniem… Hmm…
A tak w ogóle to „tunezyjskie Koloseum” jest jednym z najlepiej zachowanych zabytków tego typu w Afryce i jest na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. I dobrze!