Niewielka miejscowość na tunezyjskiej wyspie Djerba – Ar-Rijad (Erriadh). Przez wieki zamieszkiwała tutaj spora społeczność Żydowska. Przez spoooore wieki, bo pierwsza grupa przybyła do Ar-Rijad (wtedy to chyba bardziej Hara Sghira) około VI w.pne. Diaspora rozwijała się prężnie gospodarczo, kulturowo i religijnie, czego i śladów w Ar-Rijad wiele. Niestety obecnie wspólnota liczy zaledwie kilkadziesiąt osób… Dlaczego? Pewnie z różnych powodów, ale seria zamachów terrorystycznych (także w synagogach zginęło wielu ludzi…) nie była bez znaczenia.
Ale ślady dawnej świetności są. Na przykład – kilkanaście synagog. Najbardziej znana jest sefardyjska synagoga Al-Ghariba (co znaczy cudowna). Została wzniesiona w miejscu, w którym mieszkała (i zmarła z wyczerpania) pewna młoda Żydówka, która uciekła ratując życie i zwój Tory… Faktycznie w synagodze przechowywana jest jeden z najstarszych zwojów Tory na świecie. Legendy i fakty czasem w życiu się przeplatają. Kiedyś synagoga miała dwanaście okiem (symbol 12 pokoleń Izraela). Podobno też wmurowany był w ściany synagogi kamień przywieziony ze zburzonej świątyni jerozolimskiej. Symboliczna łączność Jerozolimy i diaspor. Wnętrze synagogi podzielone jest na dwie sąsiadujące sale. Pierwsza pięknie zdobiona misternymi niebiesko – biało – brązowo– zielonymi mozaikami. Kolorowe szyby w oknach wpuszczają promienie słoneczne barwiąc je swoimi kolorami. Efekt – bajkowy! Obok mniejsza sala z bimą. W gablotach srebrne „ślady” pielgrzymów. Łukiem zaznaczone jest też miejsce gdzie miała być odnaleziona wspomniana wyżej Żydówka i cenny skarb, który przechowała. Małe zaskoczenie doświadczyłam wchodząc do synagogi. Lokalna tradycja tutejszej diaspory – wchodzącym do środka grupom turystów, przewodnicy kazali zdjąć buty. Kiedyś było to w praktyce np. Żydów jemeńskich lub w Maroku ale przetrwało chyba tylko w Dżerbie. Uprzejmy pan rozdawał też kipy mężczyznom (co oczywiste) a kobietom (tym w krótkich szorkach i mocniejszych dekoltach) też chusty. I znowu – przewodnicy instruowali, że chustą należy zakryć… włosy. Lokalny mix kulturowy a może zachowane praktyki z przeszłości. W sumie nie istotne… Ale zaskoczenie miałam.
Obok synagogi – budynki służące jako hotel dla potrzebujących miejsca odpoczynków pielgrzymów. Do Ar-Rijad przybywają bowiem pomiędzy Pesach a Szawuot, rzesze pielgrzymów. Powód? Szczególnie uroczyste obchody półświęta Lag ba -Omer (Święta Uczonych). To święto radości, odcinania się od tego co smutne i jedyny w tym czasie dzień, kiedy można stanąć pod chuppa i organizować imprezy.
A ja się zastanawiałam dlaczego mi się tutaj tak podoba…