Muzeum Okręgowe w Sandomierzu, ma też klimaty etnograficzne. Jedna z wystaw stałych dedykowana jest takim klimatom. To „Dawna wieś sandomierska” – głównie mowa o Sandomierzakach i Lasowiakach. Ekspozycja pozornie tylko chaotyczna. Zaczynamy od przydomowych i przydrożnych kapliczek oraz świątków, przechodzimy obok izby mieszkalnej – takiej z podsandomierskich wsi. No i dalej – jak to na takich ekspozycja zwyczajowo – trochę sprzętu rolniczego i przydomowego o zapomnianym już często zastosowaniu; trochę sztuki ludowej domorosłych twórców. Trochę nawet strojów ludowych też. Z wsi sandomierskiej przechodzi się do ostatniej sali. Ta dedykowana jest Iwaszkiewiczowi. W sumie małe zaskoczenie. W kolejnych salach wieś i ludowo a na koniec – Iwaszkiewicz! Ja wiem – lubił Sandomierz ze wzajemnością. I sama sala wystawowo fajnie zaaranżowana. Ale tak jakoś z tej wsi wskakuje się nagle i niespodziewanie, jak w matriksie, w zupełnie inną czasoprzestrzeń.
No i na koniec wspomnieć wypada o jeszcze jednej wystawie stałej. Z dwoma tu opisanymi nie wiele ma wspólnego. No może tyle tylko, że kamień z natury a i sama kultura ludowa jej też bliska. „Krzemień pasiasty w biżuterii i małych formach złotniczych” w lekkim półmroku piwnic delikatne światło wydobywa piękno krzemienia oprawionego w formy biżuteryjne (gł. modern) lub rzeźbiarskie. Znowu inna opowieść… piękna