Negrești-Oaș – niewielkie w sumie miasto w Rumunii. Co w nim fajnego? Ano założony w 1966 roku skansen. Właściwie to skansen kultury regionu Oaș. Na niewielkiej przestrzeni budynki (też niewiele ich w sumie). Sam skansen dość trudno w ogóle znaleźć. Ale… Jak już się trafi to malowniczo i pachnąco jest. Skansen jest nad rzeką Tur, co dodatkowo malowniczości sprzyja. Przestrzeń pomyślana została tak by odtworzyć wieś utrzymana w realiach kulturowych regionu. Są chaty i zabudowania gospodarskie z Racşa, Moişeni i Negresti (XVIII-XIX wiek), jest świątynia z początku XVII wieku ze wsi Lechinţa, jest młyn i destylarnia – obydwie działające (to znaczy zobaczyć można jak to działo…). A gdy się trafi na wiosnę to pachnie kwitnącymi jabłoniami, a gdy latem – to skoszonym sianem, a jesienią szeleszczą kolorowe liście pod nogami. I niebiesko jest. Dość dosłownie. Wiele pomieszczeń siwką pomalowanych. Ale tak jakoś mocno intensywną w barwie.