Zaczyna się od modnego w ostatnim czasie (choć praktykowanego od co najmniej lat 60-tych XX w) chóralnym śpiewie z widowni. Garnitury, muszki i te rzeczy jak to w operze… Ale potem. Scenografia i kostiumy – odjechały mocno. Myślę, że Moniuszko mocno by się zdziwił widząc postaci swej sztuki w wersji coś pomiędzy zombie – dzikim plemieniem z odległej prehistorii a rogatym kłębowiskiem z czeluści. Ok rozumiem nawet zastąpienie kontuszy przez fraki. Ale ci rogaci górale… hmm… To nawet jest niezła koncepcja ale chyba nie koniecznie do tej opery… To trochę tak, że albo fajnie się ogląda albo fajnie się słucha. Obie rzeczy na raz połączyć cokolwiek karkołomnym jest przedsięwzięciem. A już gdy rogaty Jontek śpiewa „pochwalony” – to rozdwojenie jaźni murowane!!! No i ja się pytam – gdzie u diabła (nomen omen ;)) podział się mazur!!!
Trochę poprzestawiane elementy i kolejność; kompletnie inna przestrzeń i osadzenie kulturowe. Jeśli ktoś ma ochotę na klasykę opery polskiej w kontekście szlachecko góralskim – to nie tu. Jeśli natomiast ktoś chce kompletnie niekonwencjonalne ujęcie reżysersko scenograficzno kostiumowy i właściwe niezłe efekty światła – to Poznań jest ok.
kierownictwo muzyczne: Gabriel Chmura
reżyseria: Paweł Passini
scenografia: Zuzanna Srebrna
choreografia: Weronika Pelczyńska
projekcje wideo: Maria Porzyc
reżyseria świateł: Przemysław Sieraczyński
kierownictwo chóru: Mariusz Otto
obsada spektaklu premierowego: Magdalena Molendowska, Paweł Skałuba, Bartłomiej Misiuda, Rafał Korpik, Magdalena Wilczyńska-Goś, Andrzej Ogórkiewicz, Bartłomiej Szczeszek, Sebastian Radecki, Jarosław Gwoździk, Romuald Piechocki, Krzysztof Napierała i inni