Pomorskie – Gdańsk

Sama nie wiem… czy Gdańsk jest bardziej ceglasto gotycki czy bardziej przypomina mi swoimi wąskimi kamieniczkami pudełeczko z piernikami albo czekoladkami. Jeśli tę drugą opcję weźmiemy pod uwagę na początek (łaziłam po robocie i przed spóźnionym obiadem co wiele tłumaczy…) to chyba te renesansowe i manierystyczne najbardziej urocze – takie polukrowane 🙂 Wielka Zbrojownia w tym rekordy bije jak nic; chociaż taki Dwór Artusa wcale a wcale nie ustępuje. A! i wszystko posypane cukierkami bursztynów. Jest tu ich całe mrowie – i to oczywiste. Straganiarze, obwoźny sprzedawcy, dekoracje tu i tam, w sumie to jest cała uliczka (ul. Mariacka), na której są wyłącznie sklepy z bursztynową biżuterią! Tu nawet stadion jest „bursztynowy”… Ale… Tą właśnie wspomnianą uliczką przechodząc przez bramę iście przypominającą „moją” floriańską (ach te kalki…) nad brzegiem Motławy się ląduje. A tu znowu sklepiki, słynny Żuraw i Czarna Perła zacumowała ale… Na przeciwnym brzegu – dla mnie cudo. Po jednej stronie mostu kamieniczki z murem pruskim. Po drugiej – szereg zupełnie współczesnej architektury z przewagą szkła. Ale tak cudnie nawiązującej do historyczności terenu i świetnie otulającej resztki historii, które po tej stronie zostały. Tak… to chyba kamieniczki, a właściwie ich olbrzyma w sumie ilość porozrzucana lub skumulowana w stadach po całym Starym Mieście i Głównym Mieście robią taki klimat, który sprawie że jest tu po prostu miło. I to architektonicznie i stylem i kulturowym charakterem – do wyboru do koloru! To daje Gdańskowi taki ciepły ale i mocno mieszczański charakter. Tak, Gdańsk jest wielokulturowy i mieszczański. No i pięknie tę tradycję potrafi kultywować!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *