Prawdę mówiąc pojęcia nie miałam, że Rzeszów jest taki… no nie wiem… Teatralny? Baśniowy? Może jedno i drugie po trosze. W sumie – scena rzeszowskiego teatru słynna! To miastu się też udziela. Kilka teatrów w mieście. Ten im. Siemaszkowej – chyba najbardziej znany. Jest też Filharmonia Podkarpacka i kilka niezłych festiwali, np. Muzyczny w Łańcucie – właśnie przez tę Filharmonię organizowany; Carpathia Festival; biennale plakatu teatralnego; Rzeszowskie Spotkania Teatralne i kilka innych też fajnych.
Istniało już wcześniej – ale przywilej lokacyjny miasto otrzymało w 1354 roku. I tę datę uważa się za oficjalny początek miasta. Rozwijało się prężnie, a w XVII wieku przeszło na własność Lubomirskich, co w sumie rozwojowi dalszemu się przysłużyło. Do zwiedzania? Ano sporo. Większość zachowanych zabytków to jednak XIX wiek i przełom XIX/XX w. Najstarszy jest kościół farny (XV w. ) przy czym wnętrze – barokizowane z fundacji i inicjatywy Lubomirskich. Barokowo też u bernardynów. W prezbiterium – alabastrowe epitafia Ligęzów i równie alabastrowy ołtarz główny. Ale większość ciekawych punktów na planie zwiedzania miasta – to metryczka jak wspomniano. Zamek, choćby przez swoje gabaryty – przykuwa uwagę. Ale zwyczajnie ładny jest. Pierwotny – chyba z XVI wieku wzniósł Ligęza, potem Lubomirscy przebudowali na palazzo in fortezza. W czasach austriackich – były tu sądy i więzienie. Ten obecny – wzniesiony praktycznie od nowa na początku XX w. Małe fragmenty tylko zachowały się historyczne. W pobliżu zamku – pałace i dwory. Na przykład – letni pałac Lubomirskich (obecnie chyba izba lekarska tam jest). Jest też iście bajkowy architektonicznie gmach banku (Komunalnej Kasy Oszczędności), urokliwy ratusz, sokolnia – czyli obecny teatr im. Siemaszkowej… Tak jakoś ładnie po prostu, w którąkolwiek stronę by się nie popatrzyło.
Bardzo wieloreligijny jest Rzeszów. Kilka obrządków i wyznań współistnieje nadal, choć po największej onegdaj mniejszości religijnej i narodowej zarazem – pozostały dziś tylko dwie zabytkowe synagogi i cmentarz żydowski…
Ach! I najnowsza bodaj atrakcja Rzeszowa – smok bibliofil Podobno zamieszkiwał piwnice rzeszowskie (te też można zwiedzić jako podziemny szlak piwnic). Nudząc się niemiłosiernie – podkradał książki rzeszowianom – by czytaniem czas zabić. Podobno w Rzeszowie istnieje jedna księgarnia nieprzerwanie od zawsze (taka na rogu ulicy) – od… czasów Gutenberga Wiec i nie dziwi w sumie zamiłowanie smoka do czytelnictwa. Taka tradycja Choć nie wiem jak teraz z tym czytelnictwem. Smok ryczy na całe gardło ze studni na rynku. Głodny widać wiedzy niebożątko…