Jest wieeeeelki kampus. A jeden z budynków w tym kampusie to Muzeum Uniwersytetu Navarry. Działa od ośmiu lat (od 2015 roku). Impulsem dla jego powstania była darowizna Maríi Josefy Huarte Beaumont, jej kolekcji sztuki współczesnej. To poważna kolekcja! Były tam prace i Picassa i Kandinky-ego, i Tapiesa… A potem też darowizna fotografika José Ortiz-Echagüe. Potężny zbiór fotografii i negatywów największych twórców od XIX wieku. No i okazało się, że budynek dedykowany do tych zbiorów przydałby się jak nic. Beton, bazalt i dąb. To się w bryle muzeum przeplata i przenika tworząc przestrzenie wystawiennicze. Do tego – tam gdzie konieczne – nawiązanie do alabastru. W regionie Navarra w zabytkowych obiektach zachowało się go w oknach mrowie. A sama ekspozycja? Świetnie pokazana. Chronologicznie snuje się opowieść o przemianach w sztuce. Ogromne przestrzenie nie przytłaczają. Przestrzeń zagospodarowana kreatywnie. Eksponaty „wyciągnięte” światłem. I sącząca się gdzieś w tle nienachalna muzyka… Albo dźwięki filmów przyciągające do sali ukrytych gdzieś w zaułkach, gdzie owe filmy w skupieniu niemal kinowym można obejrzeć.
Gdyby ktoś chciał postudiować na Uniwersytecie Navarry albo po prostu Pampelunę odwiedzić – POLECAM!