Po Trewirze łaziłam przed wielu laty, oprowadzana przez miłego starszego pana, którego przodkowie sporo w mieście ufundowali przed wiekami… Fajnie się słuchało opowieści o wujach i pradziadach; i że ten to tu leży, a tamten to to ufundował… No fajne odkurzane historyjki rodzinne. Trewir jest jednym z najstarszych miast w Niemczech więc i czasu mieli przodkowie mojego „przewodnika” by sobie pofundować co nieco to tu, to tam. Miasto znane od czasów rzymskich (do dzisiaj można bazylikę rzymską, Porta Nigra lub pozostałości term na przykład zobaczyć). Już w III wieku było tutaj biskupstwo. Pewnie dlatego takie mnóstwo w mieście kościołów z wszelkich możliwych epok. A i znanych – no i mniej lub bardziej autentycznych – relikwii nagromadzenie duże (np. Św. Szata, ząb św. Piotra, sandał św. Andrzeja itd. itp. …). Najbardziej dostojne miejsce z zabytków sakralnych to chyba Trierer Dom St. Peter o ile wiem najstarsza świątynia w biskupstwie oraz wczesno gotycka Liebfrauenkirche. Obydwie architektonicznie robią robotę… Monumentalne mury, piękne portale, fasady zdobne rzeźbami, światło nieśmiało zagląda do wnętrza jakby onieśmielone miejscem – cudnie, dostojnie, sacrum sztuki czuć. Ale barokowy St. Paulin – też robi wrażenie! Takie z serii WOW! Barok generalnie takie miał założenie ale nie zawsze wychodziło. Tu wyszło!!! Freski Schefflera powalają na kolana.
No i place, rynki, kamieniczki, fontanny, winiarnie… Kuchnię niemiecką lubię tak sobie, ale tam nawet można coś znaleźć co komponowałoby się nienajgorszej z lokalnym winem.