Niesamowita z niej kobieta była! Do perfekcji doprowadziła przerabianie marzeń na rzeczywistość! Charyzmatyczna, niekonwencjonalna, idąca pod prąd, nie bojąca się wyzwań, Helena Rubinstein urodziła się podobnie jak ja w Krakowie ale sto lat wcześniej. Wychowała się na krakowskim Kazimierzu. Ale potem Wiedeń i Australia… I cały świat! Bo wypromowała markę swoich kosmetyków na całym świecie. Zaczęło się od malutkiego saloniku w Melbourne a potem salony piękności otwierała przecież i w Paryżu i w Londynie i w Nowym Yorku. Imperium kosmetyczne Rubinstein, które zbudowała od zera, własną ciężką pracą.
W Żydowskim Muzeum Galicja w Krakowie – wystawa jej dedykowana. „Helena Rubinstein Pierwsza Dama Piękna”. Ekspozycja niewielka ale fajnie opowiedziana. Są fotografie, plakaty, flakoniki i puzderka i inne cudeńka z salonów kosmetycznych znane. Jest też sukienka Heleny, projektu samego Christiana Dior. Modą i sztuką bardzo mocno się interesowała – więc w sumie trudno się dziwić, że w szafie miała kiecki z metką największych domów mody. Ale mimo, że bajecznie bogata, podobno do końca życia nie doświadczyła efektu „wody sodowej”. Na drugie śniadanie zabierała w papierowej torbie jajko na twardo, a na wytwornych przyjęciach podawała między innymi kiełbasę krakowska i wódkę. Może to jakiś sentyment do czasów dzieciństwa spędzonego w Krakowie…
Ach – jest też na wystawie film na którym sama Rubinstein doradza klientkom jak zadać sobie urody.