Wpadłam wczoraj do smoka. Właściwie oklaskiwać gada bo tytułową rolę grał w spektaklu plenerowym Teatru Słowackiego w Krakowie. Plener jak na opowieść smoczą był szyty na miarę – bo na dziedzińcu wawelskim.
Cała opowieść to troszkę miks legend krakowskich, choć podstawą ta o smoku i Kraku. Ale tak opowiedziana prowokująco do myślenia. Bo był książę – manipulator, któremu ego ciut mocno podrosło a żądza władzy popchnęła do podłych czynów. Był smok, wielki gad ziejący ogniem, który wcale nie był największym z zagrożeń… Prawdziwie zło smocze ukryło się w księciuniu… Był król, który dobierał sobie niewłaściwych doradców a tych którzy byli mu życzliwi i mądrzy – odpychał. Była księżniczka, która niekoniecznie chciał być taką jak setki księżniczek. Miała własną koncepcję na to co chce w życiu robić. W sumie to właśnie jej uparte działania – realizowanie własnych marzeń, zdolności, wiedzy itd. itd. uratowało królestwo…
A poza tym były kosmiczno-bajkowe kostiumy, były efekty multimedialne… Bajkowo! Ale i jakoś tak trochę poważnie…
Obsada: Bożena Adamek, Tadeusz Zięba, Agnieszka Kościelniak, Karol Kubasiewicz, Antoni Milancej, Maciej Jackowski, Marta Waldera, Tomasz Wysocki, Rafał Dziwisz,
Tekst i reżyseria: Jakub Roszkowski
Scenografia, kostiumy, światło: Mirek Kaczmarek
Kostiumy, asystent scenografa: Krystian Szymczak
Muzyka: Stefan Wesołowski
Kierownik chóru: Andrzej Korzeniowski