Czasami jakieś pozornie przypadkowe spotkanie, pozornie przypadkowe działanie, uruchamia jak domino serię kolejnych… i zaczyna się dziać… i opór daremny… a i w sumie – nie potrzebny. Myślę, że trochę chyba tak było z Wyspiańskim. Był pewnie na dziesiątkach wesel, bliższych i dalszych znajomych… Ale to jedno uruchomiło domino.
W Bronowicach jest oddział Muzeum Krakowa – Rydlówka. Tutaj miało miejsce wesele Lucjana Rydla i Jadzi z Mikołajczyków. Impreza jak impreza – ale jeśli się zaprasza takich gości jak Wyspiański to istnieje duże niebezpieczeństwo przejścia do historii. I to w jakim stylu! Wesele stało się inspiracja dla „Wesela”. A goście weselni tanecznym krokiem weszli do dramatu najwyższych młodopolskich lotów.
A samo muzeum. To w sumie ekspozycja jednego wydarzenia. Przy okazji muzealnej opowieści o tym powtarzanym wciąż na deskach teatrów weselu, można podglądnąć pracownie artysty (Pana Młodego), spod którego pióra wyszło przecież parę fajnych rzeczy (osobiście najbardziej lubię „Zaczarowane koło” i „Betlejem Polski”), zobaczyć kilka niezłych płócien czy pasteli, kostiumów teatralnych i strojów bronowickich. W sumie fajne klimatyczne miejsce. Taki prawdziwy podkrakowski dworek, gdzie niezmiennie artyzm i wysoka sztuka miesza się z ludycznością, a kwitnące kwiaty z ogródka zaglądają ciekawsko do okien by sprawdzić czy dobrze wyszły na płótnach młodopolskich artystów.