Jakieś siedemdziesiąt lat temu słynni klezmerscy klarneciści Sam Musiker i jego teść Dave Tarras zakrzyknęli „Tanz” (tańcz)! I wyszła z tego płyta… Nie odniosła większego sukcesu wówczas. Utwory z tej płyty nigdy nie były wykonane koncertowo. Aż do czasu, gdy nad nową aranżacją ich pochylił się Michael Winograd. Pierwszy raz wykonane w Polsce -zabrzmiały fantastycznie. Nie wiem może dlatego, że lubię brzmienie klarnetu (to taki prosty sposób na muzykę żydowska 😉 Bierze się klarnet i skrzypce, tonację molową i odpowiedni rytm – i dokładnie się tanecznie miesza, przyprawia radością, ciut nostalgią i szczyptą łez. I wychodzi muzyka żydowska w wersji klezmerskiej! 😊 ) a na scenie było w akcji dwoje a czasem i nawet troje klarnecistów, może dlatego że iluminacja i anturaż synagogi Tempel taki ciepły i przytulny… Ale jakoś tak na tym koncercie poczułam się jakbym przeniosła się do powieści lub filmu, gdzie prawie jak w „Weselu” lub „Chłopach” dźwięki taneczne dobiegają zza ściany i magia się dzieje… Na poły sennie na poły w realu, na poły w zamyśleniu na poły w jakimś zakręconym tańcu… Zaczarowany to jakiś taniec był dzisiaj…

