Kraków, 34 Festiwal Kultury Żydowskiej – Koncert Kantorów: Będę chwalił Pana póki żyję, będę śpiewał Bogu memu póki dni moich (Ps. 146,2). W hołdzie błogosławionej pamięci kantora Benziona Millera

W rzymskich termach w 1990 roku był słynny koncert trzech tenorów (Luciano Pavarotti, Plácido Domingo, José Carreras)… 😊 A w Krakowie w synagodze Tempel był 35 lat później koncert trzech kantorów (Shimmy Miller, Nissim Saal, Chaim Gantz) 😊 😊
Miałam okazję posłuchać wszystkich panów w wersji nieoficjalnej w piątek i w sobotę. „Kuluarami” były gościnne progi synagogi Chabad Lubawicz w Krakowie. Wtedy pomyślałam sobie… Jak oni tak śpiewają, modląc się – to jaki to będzie koncert w niedzielę… No i było WOW! Chociaż powiedzieć „wow” to nic nie powiedzieć! Koncert był zdecydowanie pysznym wydarzeniem i to na wysokie C (momentami dość dosłownie 😊 )
Po koncercie długo zastanawiałam się, który z kantorów (w znaczeniu brzmienie głosu) najbardziej do mnie przemówił i najgłębsze struny duszy poruszył. Nie wiem… Aksamit głosu Millera, kryształ głosu Saala czy perlistość dźwięku Gantza… Po prostu brzmieli tak, że kamień by się wzruszył! I wcale nie przypadkiem porównanie z pierwszego zdania przychodziło mi do głowy ustawicznie. Ale w Rzymskich termach to był cuuudowny koncert najpiękniejszych arii świata. Tutaj był jeszcze dodatkowy jakże ważny element. To była wyśpiewana modlitwą…
Koncert dedykowany był błogosławionej pamięci Benziona Miller – wielkiego nieodżałowanego kantora. Tak, tak… zbieżność nazwisk nie jest przypadkowa. Na scenie – syn miał śpiewać z ojcem… Zaśpiewał dla ojca…
Shimmy Miller urodził się w Kanadzie, kształcił między innymi w Londynie i Nowym Jorku. Kantorem był jego ojciec, dziadek, pradziadek – to kim miałby on sam zostać? 😊 Zwłaszcza, że głos po przodkach odziedziczył o wyjątkowym brzmieniu! Taki Pavarotti kantorów 😊 (chyba nawet podobni są do siebie ciut z wyglądu 😊 ). Nissim Saal jest kantorem ale też chętnie podejmuje repertuar operowy – i wcale się nie dziwię! Myślę, że nie jezdna renomowana opera świata chętnie zaproponowałaby mu współpracę. Chaim Gantz urodził się Izraelu. Brzmienie chasydzkie wyraźnie pojawia się w jego głosie – ale i trudno się dziwić. W chasydzkiej synagodze osłuchiwał się z muzyką modlitw, jak mały chłopiec chodząc z ojcem na modlitwy. Jakie on uruchamia emocje!
Na scenie jeszcze dwie ważne postaci: za klawiszami fortepianu zasiadł Eric S. Freeman (też kantor swoją drogą). Jest cenionym muzykiem, śpiewakiem i nauczycielem. Ten koncert dopełniał akompaniamentem fortepianu.
Dyrygentura – Maestro Yossi Schwartz. Ale to jest showman! Dyryguje, śpiewa, gra, tańczy a w wolnej chwili przestawia scenografię… 😉 No prawdziwy showman i niesamowicie spektakularnie i żywiołowo poprowadził koncert!
To było wyjątkowe zakończenie Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie. To były istne fajerwerki na zakończenie festiwalu!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *