Większość ważnych wydarzeń na kartach Świętych Ksiąg, gdzie dochodziło do szczególnego kontaktu człowieka i Boga miało miejsce w górach. Synaj, Ararat, dla chrześcijan – Golgota… także góra Tabor.
Coś chyba w tym jest. Nie wspinam się, niewiele szczytów górskich zdarzyło mi się zdobyć. Jestem z tych co uważają, że z dołu też dobrze widać, ale coś magicznego w górach jednak chyba jest.
Góra Tabor to nie tylko urokliwe miejsce ale też jedno z ważniejszych. Naturalnym jest że tutaj przebiegały szlaki turystyczne. Tabor pojawia się na kartach historii – a także Tanach i Nowego Testamentu.
W Tanach jest wspomniana w Księdze Jozuego. Była dobrym punktem granicznym trzech ziemi – Zabulona Issachara i Neftalego. W innym miejscu jest opis bitwy, w której Izrael pokonał (zgodnie z proroctwem Debory) Kananejczyków i Syserę. W czasach świątyni – robiła za „latarnię morską” bo zapalało się tam ogień by dać znać ludziom mieszkającym na północy że nadeszło święto.
Dla chrześcijan – najbardziej znane wydarzenie, które miało tu miejsce to opisane w Nowym Testamencie Przemienienie Pańskie. Wydarzenie to spowodowało, że Góra Tabor stała się od pierwszych wieków ważnym miejscem pielgrzymkowym. Już w XII wieku wzniesiony został tu klasztor benedyktyński, kilka wieków później osiedlili się tu kolejno joannici, potem franciszkanie. W XIX wieku dołączyli prawosławni, wznosząc na Tabor cerkiew.
A w 66 roku ne Józef Flawiusz, zanim jeszcze został historykiem, zrobił sobie tu okopy i wraz ze swoimi żołnierzami walczył w I wojnie żydowski – rzymskiej. W sumie mądrze bo tu od zawsze był punkt zbiorczy dla żołnierzy gdy potrzeba zbrojna była.
Na temat Góry Tabor rozwodzą się historycy i egzegeci. A ja sobie myślę, że to miejsce warto odwiedzić nie tylko z naukowych pobudek lub religijnych. Gdy się ma szczęście przybyć na Tabor późnym popołudniem i zostanie się do zachodu słońca, gdy cała góra zaczyna przyoblekać się ciepło w żółto – złote barwy, można wyobrazić sobie i doświadczyć że w górach jakoś dobrze się „rozmawia” z Ha.szem…