Maj z kwitnącymi ogrodami się kojarzy. I słusznie! Gdzie okiem nie rzucić kwitnie, pachnie… No pięknie jest. Kilka jest „kwitnących”, odurzających zapachem i widokiem miejsc na świcie. W Izraelu najbardziej kwiatowe – to Hajfa i jej cudowne „wiszące ogrody”. Kiedyś cudem świata były wiszące ogrody Semiramidy – teraz Bahai! Poza wszystkim jest to centrum bahaizmu, religii podkreślającej duchową jedność ludzkości – także różnych religii. W centrum ogrodu połyskuje złotem kopuła mauzoleum Baba, uważanego za założyciela bahaizmu. A wokół… wokół ułożone na tarasach cudowne ogrody. Idealnie dobrane formą kolorem, a wydaje mi się że nawet zapachem rośliny. Cały sztab ogrodników czeka tylko by wychylił się nieśmiało jakiś chwaścik, któraś gałązka nieroztropnie wyrosła nie w swoim szeregu… i już pędzą z sekatorami! Nic nie może zakłócić idealnej harmonii. Harmonia przecież jest kwintesencją bahaizmu. Ogrody zaprojektował Faribo Sahba, wzorując się na typowych ogrodach francuskich. Ubogaceniem świata flory są niewielkie rzeźby, mała architektura ogrodowa. Po prostu piękno w perfekcyjnej formie!
Nieopodal Park Matki i Ogród Rzeźby Ursuli Malbin – obydwa założenia parkowe oprócz urokliwych roślin równie urokliwe rzeźby eksponują. No i jeszcze Park Narodowy Karmel. Mam wrażenie że Hajfa to jeden wielki ogród… 🙂
Będąc w Hajfie należy odwiedzić jeszcze jedno miejsce łączące piękno natury z uniesieniami duchowymi. Właściwie to zbocze tej samej góry Karmel, przy której rozciągają się ogrody Bahai. Stella Maris – klasztor karmelitów, dedykowany jest Maryi Gwieździe Morza. Sama góra Karmel nieodłącznie wiąże się z początkami zakonu (wtedy jeszcze pustelniczego). Zakonnicy mimo licznych przeciwności nieprzerwanie powracali zresztą do tego miejsca. Jednak obecny klasztor wzniesiony został dopiero w XIX wieku. I tutaj ogród otula zabudowania klasztorne. Ale zupełnie inny. Stare powyginane oliwki, tajemnicze zakamarki, gdzieś zza gałęzi drzew błękitem kusi zatoka… Też cudownie…