Cezarea Nadmorska. Właściwie to podmorska zważywszy na to, że fale morskie wchłonęły całe starożytne miasto. No – całe, to przesadziłam, ale… niemalże!
Miasto założył Herod Wielki. To był taki „podliz”, bo miasto nazwał Cezareą na część Cezara Oktawiana Augusta – a więc okupanta… Za czasów Imperium Romanum – miasto kwitnęło. Podupadło troszkę w okresie Bizancjum, a w czasie wypraw krzyżowych całkowicie padło (by być precyzyjnym przechodziło z rąk do rąk wzajemnie odbijane, aż go muzułmańskie wojska zburzyły, potem dokończyły dzieła wojska mameluków…).
Obecnie z dawnej świetności bardzo niewiele… teatr, hipodrom, kawałki murów obronnych i kawałki portu do oglądania pod wodą (dosłownie! W Podwodnym Parku Archeologicznym). A przecież kiedyś w Cezarei była największa biblioteka ówczesnego świata. Taka na trzydzieści tysięcy woluminów!! Założył ją Orygenes, rozwijał między innymi Euzebiusz z Cezarei. Najwięksi myśliciele i uczeni przybywali tu by czerpać z ksiąg nauki (to były takie Internety tylko że w obsłudze manualnej i na miejscu). A czego tam nie było!! I Hexapla, i Kodeks Watykański i Kodeks Efrema… W VII wieku, trochę Saraceni a trochę Persowie zniszczyli bibliotekę (znaczy – miasto a przy okazji też bibliotekę).
Dla Chrześcijan miejsce to miłe sercu bowiem bywał w Cezarei i Piotr i Paweł (przy czym dla nich pobyty były umiarkowanie miłe, bo Pawła w Cezarei więziono…).
Miasto upadło… biblioteka rozproszona… ale… myśl – trwa!!!