Arbel – niewielka, czy ja wiem jak nazwać… wioska? Gospodarstwo rolne? Moszaw czyli taka spółdzielnia rolnicza intensywnie produkująca płody rolne. A nieopodal góra Arbel i Park Narodowy Arbel. Arbel moszaw – jest nad Jeziorem Tyberiadzkim, choć powiedzieć „nad” to spora metafora, bo jezioro fakt – widać w oddali… Założony został w latach 50 XX wieku przez zdemobilizowanych żołnierzy. Może dlatego widok uzbrojonych jest tam normą – ot przyzwyczajenie a czasem potrzeba… Ślady historii w tej wiosce, od ok. II w.p.n.e. Flawiusz o Arbel wspomina, w kontekście walk zwolenników Antygona, ze zwolennikami Heroda bodaj. Podobno w okolicy (sama już nie wiem, którego Arbel – ale, są obok siebie) był grób kilku synów Jakuba oraz matki Mojżesza. W samej wiosce najciekawsze miejsce to ruiny synagogi z IV wieku. A na zboczu góry „podziemna” w sumie twierdza bo to system grot i korytarzy.
Nocowałam w Arbel chyba przez jakieś dwa dni. Tak wypoczynkowo trochę przed dalszymi działaniami w terenie. I w sumie czas spędzałam głównie na snuciu się po rezerwacie przyrody a dokładniej klifie, urwisku czy jak tam zwał… W każdym razie i o wschodzie, i w ciągu dnia, i wieczorem (w nocy nie ryzykowałam ) widok na Dolinę Jordanu, jezioro Galilejskie i wzgórza Golan (chyba też widać o ile pamiętam) – był cudny! I właściwie chyba tyle wspomnień z tego zakątka świata… Takie leniwe, słoneczne, ciepłe i brązowo skalno szare wspomnienie…