Siedem wzgórz Rzymu: Awentyn, Kwirynał, Palatyn, Kapitol, Eskwilin, Celius, Wiminał. Część z nich popularna i „kojarząca się”; nazwy części z nich niewielu osobom coś mówią. Awentyn był kiedyś dzielnicą plebejuszy. To dzisiaj jedno z bardziej ukwieconych i urokliwych miejsc Wiecznego Miasta. Pełno tu kwitnących róż, wijących się bluszczy, szemrzących strumieni i oczek wodnych, a i palmy dumnie prężą swe pióropusze, i cytrusy uginają się pod ciężarem owoców… Z antycznych śladów zachował się tu np. ruiny term Karakali i Decjusza. I niewielkie fragmenty polichromii, ale i takie pokazują olbrzymi kunszt twórców. Zupełnie miły park Colle oppio jest na Eskwilinie. Przy czym to bardziej arboretum. Na Kapitolu zerka na Forum Romanum ukryta trochę wilczyca kapitolińska, a Marek Aureliusz dumnie od wieków pozdrawia wyciągniętą dłonią lud Rzymu.
Dzisiaj wzgórza Rzymu wchłonął – sam Rzym. Podobnie jak i inne resztki antyku, rozsiane po całym mieście. Żeby wspomnieć tylko Panteon – świątynia na Polu Marsowym poświęcona wszystkim bogom. Kiedyś ociekająca złotem, dzisiaj… już nie… Przerobiona na kościół katolicki nie zatraciła swej pierwotnej formy. Nadal w podziw wprawia kopuła z olbrzymim otworem u szczytu, który działa trochę jak reflektor punktowy w teatrze, oświetlając zakamarki świątyni promieniem słońca. Podobnie przerobione na kościół zostały termy Dioklecjana. Antyk spogląda na nas zza węgła niemal na każdym kroku. I bardzo chce byśmy go zauważyli doceniając. Bo i Brama srebrników przy Forum Boarium, i tuż obok łuk Janusa (patrona wszelkich początków), i resztki akweduktów, i fragmenty mostu na Zatybrze. Nie wolno zapomnieć o „słynnej twarzy” – Bocca do verita! Być może to pokrywa na zbiornik wodny, a może część fontanny? Z czasem zaczęła pełnić funkcję wykrywacza kłamstw. Kłamcy odgryza dłoń! Nie kłamię nigdy – ale asekuracyjnie wsunęłam jedynie palec…