Italia – Orvieto

Katedra, która się w piżamę przebrała. 🙂 Jest taka we włoskim Orvieto. Pierwsze spojrzenie na rzeczoną katedrę zaskakuje. Bryła architektoniczna cała w czarno białe pasy. Potem wchodzi się do wnętrza. Też czarno biało. Światło nieco przydymione bo w oknach zamiast szyb – witraże i alabaster. Przyjemnie chłodno. Gdzieś, jakby w tle słychać chorały gregoriańskie.

Są dwa ważne powody by tu być. Pierwszy – w kaplicy na lewo od prezbiterium. W 1263 roku w pobliskiej Bolsenie miał miejsce cud. W trakcie przeistoczenia z hostii zaczęły kapać na korporał krople krwi. Skrwawiony korporał procesyjnie przeniesiono do Orvieto i tam można go zobaczyć wystawiony w cudownej roboty złotniczej relikwiarzu. Podobno była to pierwsza procesja Bożego Ciała.

Po prawej stronie od prezbiterium jest natomiast kaplica (San Brizio), którą Signorelli ozdobiła freskami. To cykl czterech kompozycji Historia Antychrysta, Raj, Piekło oraz Zmartwychwstanie ciał. Całość to gmatwanina aktów, skrótów perspektywicznych, muśnięć światłocienia…

Cała Umbria słynie ze słoneczników. Gigantyczne, nie do ogarnięcia wzrokiem ani innymi zmysłami pola kwiatów, które każdego dnia „wodzą wzrokiem” za słońcem. Na ulicach Orvieto też słonecznikowo. W sklepikach z pamiątkami właściwie wszystko jest „w słoneczniki” – ceramika, hafty, zdobienia itd. itp. Czasem nawet, wyczuwając tendencję, w słonecznikowy klimat wpisują się przechodnie. 😉

A po lewej stronie od katedry, jak pamiętam dobre lody można kupić. 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *