Pushkar – to tam czci się boga Brahme. Jedyna chyba w Indiach i jedna z bardzo niewielu na świecie świątyń dedykowanych temu bogu. Podobno Brahma upuścił w tym miejscu płatki lotosu (puszpa). Trzy jeziora powstały w miejscach gdzie płatki dotknęły ziemi. Według innego podania Brahma nad tutejszym jeziorem planował dokonać obrzędu samounicestwienia. Jednak jego żona Saraswati spóźniała się. Zniecierpliwiony Brahma poślubił inną kobietę. Saraswati, mimo że bogini przebaczenia i mądrości – w ramach zemsty rzuciła urok. Brahma odtąd czczony miał być tylko tutaj – w Pushkar. Hmmm…. choć zamieszanie spóźnieniem wywołała, w klątwach widać zasadniczo (choć nie do końca ) była skuteczna… Samo jezioro uważane jest za święte i mające moc uzdrowień. Urokliwie otaczają go wokół ghaty. Pielgrzymują tu nie tylko hinduiści ale i wyznawcy dżinizmu i sikhowie. Ośrodków kultu było tu sporo ale do XVII wieku – gdy muzułmanie pozwolili sobie zrównać z ziemią większość z nich. W XX wieku odbudowane ale… Wspomniana świątynia Brahmy pochodzi z XIV wieku choć początki jej sięgają znaaaaacznie wcześniejszych wieków daleko przed naszą erę. W środku posąg Brahmy i jego drugiej żony. Cała świątynia – z marmuru. Byłam w tej świątyni na jednym z obrzędów, w środku nocy. Przycupnęłam gdzieś z boku by nie przeszkadzać modlącym się ludziom… Hmmm…. wielobarwny tłum przetaczał się przez niewielki dziedziniec, jakieś gongi, śpiewy, melorecytacje, ostry mocny korzenny zapach jakich kadzideł… Indie często wirują we wspomnieniach dziwnym „miksem” kolorów, zapachów i dźwięków…