Hiszpania – Salamanca

W Hiszpanii nie ma brzydkich miejsc… To już kiedyś wyartykułowałam werbalnie, chyba – a teraz śmiem powtórzyć. 😊 A wśród tych urokliwych miejsc, których mrowie – Salamanca myślę jest w niekwestionowanej czołówce. Jak to zwykle tam bywa metryczka z – przed naszej ery. A potem raz w rękach Maurów a raz w rękach chrześcijan. I tak na zakładkę, 😊 W XIII wieku Alfons IX założył w Salamance uniwersytet, który z powodzeniem rywalizował z największymi! To chyba jeden z najstarszych w Hiszpanii. A ileż kościołów i klasztorów tu wyrosło! Aż dwie katedry. A co! 😉 Starsza romańska, młodsza – gotycka. Nieopodal klasztor dominikanów z genialną po prostu fasadą. Kościołów tu naprawdę sporo. I przy każdym bractwo… W Wielki Tydzień te właśnie wychodzą na ulice miasta w słynnych procesjach. Wtedy świece, feretrony, muzyka, gwar przeplatany z modlitwami, werble, jedna procesja w białych inna czerwonych strojach, tam jeszcze jakieś inne błękity i granaty, zwykle w kapturach naciągniętych na głowy i twarze . Semana Santa – konfratrzy celebrują Pasję. Taki spektakl…

W Salamance spędziłam kiedyś tam, kilka dni. Chłonęłam zabytki, biegałam po kościołach, zaułkach, galeriach i wreszcie wieczorem spektakularnie padłam… Słońce czerwienią zachodu czule otulało mury kościołów, pałacyków, rezydencji, mostów… a ja sobie siedziałam na jakimś kawałku trawnika, gorąc dnia spłukując kieliszkiem zimnego białego wina… Dookoła też siedzieli pojedynczo i grupkami młodzi ludzie (uniwersyteckie miasto przecież), ale tak jakoś niegwarno było. Tak jakoś wszystko wtulało się w to zachodzące słońce. Wtedy poczułam tak po prostu i zwyczajnie, że… to piękne miejsce jest…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *