Ojej…. Ale tu ładnie… W sumie nie dziwi, że od miliona lat na terenie Burgos życie się działo… Byli tu Celtyberowie, Rzymianie, Arabowie, plemiona Germańskie i Wizygockie… W dzisiejszym Burgos najwięcej śladów pozostawił XV i XVI wiek. Na przykład oooolbrzymia katedra Marii Panny. Budowana znaaaacznie wcześniej ale najwięcej właśnie w XV wieku wykonano. To jedyny obiekt w Hiszpanii wpisany na listę UNESCO jako obiekt a nie zespół architektoniczny. To tutaj właśnie w trakcie modlitwy zamordowany został w 1869 roku gubernator Isidoro Gutiérrez de Castro y Cossio. Ach! W katedrze też pochowany jest, pochodzący z Burgos słynny Cyd Waleczny – kastylijski rycerz, którego czyny opiewano w pieśniach.
Jest też opactwo cysterek założony pod koniec XII wieku z najstarszym chyba w Hiszpanii witrażem. I są też kartuzi – dla odmiany w XV wieku sprowadzeni do miasta i kilka innych kościołów. A każdy koronkowej roboty! Ażurowe dekoracje… Sama nie wiem – piękniejsze są ich wewnątrz czy fasady… A jak sacrum już pozwiedzane to można połazić po górującym nad miastem zamku wzniesionym w czasie rekonkwisty. Jest też słynny pałac Casa del Cordón. Któż tu nie bywał… Obecnie gościnne mury pałacu otwierają swoje podwoje dla wystaw np. Picassa, Miró lub Dali.
Niesamowite miasto… A gdy kamienne koronki otulają o złotej godzinie promienie słońca… Hmmm… Klejnot – nie miasto…