Reims najbardziej znane z powodu gotyckiej katedra Notre – Dame. I słusznie – bo piękna! Zaczęto ją wznosić 1211 roku i właściwie wznoszono przez cały XIII wiek. Klasyczne piękno, surowa lecz doskonała harmonia. Trochę pusto, ale to przypadłość większości francuskich świątyń… Koronowano tu królów Francji. Zwłaszcza warto wspomnieć Karola VII, którego w katedrze właśnie w 1429 roku, kazała koronować Joanna d’Arc.
Rozruchy wojenne mają to do siebie, że są destrukcyjne także dzieł sztuki i kultury. W czasie I wojny światowej katedra ucierpiała trochę – a najbardziej (co dość oczywiste) witraże. Tym razem udało się jednak zamienić ładne na piękne. Stworzenie nowych witraży powierzono Marcowi Chagallowi. I cudnie wyszło! A i cała przestrzeń i tradycja regionu w oknach katedry się pojawiła…
A i jeszcze szczegół. Potocznie powtarza się slogan o ciemnym i ponurym średniowieczu… Większej bzdury nie słyszałam! Dowód – bardzo proszę! Wchodzących do katedry witają dwa promiennie uśmiechające się anioły, które przystanęły na portalu. Jeden z aniołów stracił głowę, w trakcie bombardowania I wojny światowej. Drobne kawałki poskładano na nowo w 1926 roku i anioł znowu się uśmiechnął. Taki uśmiech rozpromienia najbardziej ponure chwile i prowokuje by go odwzajemnić