W Wambierzycach nie mają problemu z wyższością świąt Wielkiej Nocy nad świętami Bożego Narodzenia – albo odwrotnie! Jedno i drugie mają w pakiecie. I to przez okrągły rok! Kalwaria wambierzycka powstała pod koniec XVII wieku. Inicjatywa to była Daniela Paschazjusza von Osterberga, który miał idee taką by w Wambierzycach śląską Jerozolimę zrobić. I nieźle mu się nawet udało, nawet 14 bram wieś ma. W Jerozolimie nigdy chyba nie był ale lektura opisu tak go wciągnęła, że kalwarię ufundował. I to sporą. Około osiemdziesiąt stacji! Jest gdzie łazić. Ale mają tu też na stałe jedną z większych chyba w Polsce ruchomych szopek. Longin Wittig robił ją dla syna – ale mu zeszło jakieś blisko 30 lat… Ale za to jaką zrobił opowiastkę! Oprócz oczywistej betlejemki, cały przekrój XIX wiecznych Wambierzyc tam widać – jakieś 800 figurek.
Ale Sanktuarium Królowej Rodzin Patronki Ziemi Kłodzkiej najbardziej do Wambierzyc przyciąga. Też nomen omen inicjatywa Osterberga (jego pomnik stoi tuż obok), przy czym ta obecna to bardziej działania Goetzena, bo ta Osterberga ciut się zawaliła. To kwintesencja baroku! Plan – coś między czworobokiem a owalem. Jedna nawa, prezbiterium kratą oddzielone, wokół nawy krużganki a w nich sceny z Bożego Narodzenia i resztki z poprzednich kościołów (pierwszy był tu wzniesiony już w XIII wieku). W samym kościele – jak to w baroku – wszędzie fruwają stadami symbole. Z boku na przykład ambona ociekająca złotem. To opowieść „Magnificat”. Całość podtrzymuje anioł, który po minie sądząc lekko – jakby to delikatnie powiedzieć… zirytowany. Nie dziwię się, cztery kontynenty dźwiga (personifikacje na baldachimie). W głównym ołtarzu figurka Maryi z lipowego drewna. Cudami słynie od wieków średnich. Śliczna… Jezusek sięga po jabłko (symbol grzechu pierworodnego i powód pojawienia się Jego na ziemi), które trzyma Maryja – druga Ewa. W prawej ręce Dzieciątko trzyma szczygiełka chyba – to symbol i zapowiedź Pasji. Urocze, ładne… Symboliczne są nawet schody, które do sanktuarium prowadzą: pierwszych dziewięć to chóry anielskie, potem trzydzieści trzy – wiek Chrystusa, no i piętnaście – wiek Maryi w chwili zwiastowania. Cała bryła świątyni w ciepłych barwach i złoceniach wygląda jak pałac prawie, zwłaszcza na tle burzowego nieba…
A! Do sanktuarium od strony Narodowego Parku Gór Stołowych, prowadzi fantastyczna droga. W szczerych polach, które rolnicy czymś tam obsadzili czy obsiali, co teraz pięknie zaczyna kiełkować lub ma zamiar w najbliższym czasie to zrobić. Jak fantastycznie wiosna maluje pola… A przy drodze co kawałek leciwe kapliczki jak pogubione znaki drogowe historii. Poetycko, reymontowsko, klimatycznie, wiosennie…