Dolnośląskie – Kłodzko

Kłodzko głównie z twierdzą się kojarzy. I słusznie! Gigantyczne XVII/XVIII wieczne zabudowania górują, wiszą wręcz nad miastem… To znaczy od wieków średnich istniał tu zamek warowny, który cyklicznie rozbudowywany i przebudowywany dal w konsekwencji to co widać. No jest imponująca, ogromna, budzi respekt i nawet swoją legendę (tę z czapką Napoleona) ma. Ale mnie Kłodzko ciut inaczej się w pamięć wkomponowało. To jedno z tych cudownie kolorowych miast. I to nie tylko z powodu kamieniczek w par excellence odjechanych kolorach. Kłodzko jest mozaiką religijną, etniczną, kulturową… Tu każdy może napotkać coś co wywoła efekt wow… Jest trochę gotyku w architekturze. Na przykład kolegiata Wniebowzięcia. Widać ten gotyk bezsprzecznie ale cudownie został polukrowany barokiem. Całość stało się pysznym doświadczeniem gdy ktoś sakralną sztukę ceni! A nieopodal zabudowania (tym razem tak od początku barokowe) klasztoru i kościoła franciszkanów. Jest też ciekawią architektonicznie synagoga (to znaczy ta piękna i duża XIX wieczna nie istnieje i tylko kamień upamiętniający miejsce jest ale jest mała przy ul. Chrobrego). A z przestrzeni profanum – nieco późniejszy w sumie ale cudnie wkomponowany w przestrzeń miasta – ratusz. I gotycki most na Młynowce – taka kłodzka wersja tego z czeskiej Pragi. 😉 I uliczki, kamieniczki, trochę kawiarenek i cukierni…

Zabłądziłam do Kłodzka przypadkiem, wiosną, klika miesięcy temu, wracając z Gór Stołowych. To miał być taki króciutki postój na kawę i do domu. Rezultat był taki, że do Krk dojechałam duuuuużo później niż w planie sobie założyła. Kłodzko mnie wciągnęło, uwiodło, objęło i z uścisku wypuścić nie chciało dobrych kilka godzin, coraz to nowymi swoimi atrakcjami kusząc by zostać…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *