Park Narodowy Gór Stołowych – wymiata!!! Mówię to ja – miejski chów, który zawsze uważał, że z dołu też dobrze widać. No naprawdę wymiata. Szlaki świetnie oznaczone; parkingi dedykowane, trasy takie, że bez napinki nawet taki marnie kondycyjny i skrajnie początkujący typ jak ja – daje radę; no i widokowo – jest efekt WOW! A miejsc co najmniej kilka tak na dobry początek rekomenduję: Błędne Skały (te nazwą mnie skusiły i to przez nie to wszystko…), Szczeliniec Mały oraz Duży i jego chybotliwa skała Kołyska (normalnie się kolebie!); Białe Skały, które faktycznie bielą odcinają się w czerni nagich jeszcze o tej porze drzew, Skalne Grzyby – takie muchomorki kamienne. Jest też Wisząca Skała (jak w filmie…) ale nie zdecydowałam się podejść. Prowadziły wąskie, strome i tragicznie oblodzone schody. No jeśli doświadczenie ma się zerowe, sprzętu – wcale, to przynajmniej resztki zdrowego rozsądku wypada zachować… Chyba…
Generalnie cudnie! Choć kilka niedociągnięć jest… Nastawiłam się na spacery w wiosennym anturażu, a tu w nocy popudrowało pejzaaaż… Ładnie, ale… Mam nadzieję, że „nowe” wreszcie nabierze odwagi, i zdecyduje się nadejść, rozkwitając… Bo to chyba czas już najwyższy. Ile można czekać…