A w Dubrowniku w kwietniu już róże kwitną i jaśmin (ten madagaskarski i ten „normalny”).
Pereł Adriatyk ma sporo ale ta w Chorwacji, zdecydowanie zasługuje na to miano. Warto Dubrownik odwiedzić przed sezonem, bo już pachnąco a niekoniecznie tłumnie. Stare miasto otoczone solidnymi murami to wyjątkowy i monumentalny widok. Kryje w swoim wnętrzu gąszcz wąziutkich uliczek, kościołów przekrzykujących się dźwiękiem dzwonów i restauracyjek z zachęcającymi do wejścia „naganiaczami”. A! i na każdym kroku koty wchodzą pod nogi. A wokół zmienia się co kilka minut kolor morskich fal. Świetne miejsce na przemyślenia…
Dość trudno mi powiedzieć co w Dubrowniku jest warte zobaczenia – bo cały Dubrownik tego wart. Ale chyba dwa XV-wieczne pałace: Rektorów i Sponza, powinnam na początek wymienić. Przy fontannie spełniającej życzenia 😉 jest ładny klasztor klarysek. Obok kolumny Rolanda za to kościół Zbawiciela ze strzelistą fasadą. No i monumentalna katedra Wniebowzięcia i niemniej monumentalny kościół jezuitów.
A jak komuś te życzenia ze studni się nie spełniły – to można coś na uspokojenie kupić w najstarszej w Europie aptece .