Monastyr Sanahin w Armenii datuje się na X wiek, choć pierwsze zabudowania istniały tu kilkaset lat wcześniej. To jeden z klasztorów ufundowanych przez królową przy czym tym razem tą królowa była Chosrowanusz. Cały kompleks to kompilacja obiektów sakralnych i dydaktycznych. Było kilka kościołów ale i biblioteka i uczelnia… Wykładano tu przedmioty humanistyczne – co dość naturalne ale i uczono medycyny. Dodajmy jeszcze skryptorium i powstające w nim iluminowane manuskrypty. W tym uroczym skądinąd zakątku na stałe rezydował biskup a chętnie odwiedzali monarchowie. Dzisiaj niewiele zostało z wystroju, choć dawna świetność wyraźnie jest wyczuwalna. Dość ponure w barwie, odarte z przepychu wnętrza równocześnie kuszą i przerażają. Tu jakieś chaczkary misternie zdobione, tam rozrzucone pod ścianą naczynia, poukładane jak płytki łazienkowe „wyślizgane” przez wieki epitafia, od dawna już puste miejsca studentów… I te „tajemnicze” promienie światła błąkające się po rozmodlonych niegdyś świątyniach…
PS
W Muzeum Książąt Czartoryskich w Krakowie przechowywany jest manuskrypt ze skryptorium Sanahin. Są to pięknie iluminowane hymny brewiarzowe.