Miasto Duchów…. Och…. Brzmi poetycko i straszno ale albański Sazan to tak zwyczajnie opuszczone przez żołnierzy i ich rodziny miasto, które zbudowane było strategicznie ale z wodą problem dał radę rozwojowi skutecznie. To takie miejsce strategiczne wojskowo od zawsze, bo i w wojny napoleońskie i Grecy i Włosi i Albańczycy w sumie też widzieli to taki właśnie potencjał. Było też tutaj więzienie dla politycznych. A teraz – Sazan stał się Miastem Duchów – czyli atrakcją turystyczną. To znaczy jest to nadal teren wojskowy i teoretycznie niedostępny dla cywilów ale w okresie letnim zasadniczo zawitać można. Teraz faktycznie wiatr w opuszczonych budynkach hula. Port. Potem idzie się kamienistą drogą, między krzaczorami, po prawej i lewej porozrzucane mrowie bunkrów wyglądających jak betonowe przerośnięte grzybki w trawie. A potem jakieś bloki, szkoła, i inne pozostałości świecą oczodołami opuszczonych pomieszczeń. Szaro – zielono… i tak jakoś błękit morza gdzieś w dole zakłóca ten szary nastrój…