A wiecie, że w Krakowie to mamy taki Krucyfiks, który do fryzjera chadzał? To znaczy obecnie w Krakowie… Bo cystersi osiedlili się w 1222 w podkrakowskiej wsi Mogiła, która dopiero wiele, wiele wieków później do Krakowa została włączona. W sumie osiedlenie zgodne z preferencjami zakonu, w którym nowe fundacje preferowało się zakładać na wsiach. Nie bez przyczyny Mogiła szybko stała się miejscem pielgrzymek. W bazylice znalazła swoje miejsce nie tylko cudami słynąca figura Ukrzyżowanego. W opactwie (co nie dziwi przy tak wielowiekowej historii miejsca) jest też sporo relikwii. Między innymi, nie potwierdzone chyba, relikwie Drzewa Krzyża. Obecna bazylika odbudowana została barokowo po pożarze na początku XVIII wieku ale metryczkę świątynia posiada XIII wieczną. W absydzie – XV wieczny poliptyk z figurą Matki Bożej z Dzieciątkiem w części głównej. Można tu także zobaczyć prace Samostrzelnika, można posłuchać zupełnie niczego sobie, 36- głosowych organów kościelnych…
Dla cystersów, generalnie ważne miejsce zajmuje kultura agrarna. Ci mogilscy nieźle gospodarowali. Wprowadzali nowinki ze świata dla podniesienia wydajności upraw, osuszali ziemie dając im rolny charakter, wypasali bydło itd. itd. Były też ogrody warzywne, oranżeria, stawy a nawet młyn, folusz i huta miedzi! Teraz już jakichś ogromnych włości, upraw czy hodowli nie posiadają ale ogród – jest! I to zupełnie ładny. Część zmieniono na plac ale bliżej klasztoru – zielnik. Potem szpaler cudownie szumiących starych drzew a za nimi szklarnie i warzywniak. Gdzieś na grządkach (nie widziałam ale na słowo wierzę ) rośnie proso jerozolimskie, z którego mnisi różańce robią. Taka atrakcja!
A co z tym Krucyfiksem? Ano jest w kościele mogilskim kaplica gdzie w ołtarzu – figura Ukrzyżowanego, która posiada naturalne włosy (peruka i perizonium od XV wieku zakrywa ślady nadpalenia po jednym z pożarów kościoła). Figura słynęła cudami od XIII wieku. Była miejscem pielgrzymek, do którego przybywali nawet monarchowie. A legendy? Jest ich całe mnóstwo. Między innymi podobno widok Jezusa miał dwukrotnie odstraszyć atakujących i chcących ograbić opactwo Tatarów. Inna legenda głosi, że figura potrząsnęła głową zrzucając hełm, gdy dla żartu jeden z żołnierzy ją tak właśnie „udekorował”. Ale najbardziej znana w Krakowie jest ta legenda z włosami, które miały odrastać. Lud pobożny zabierał podobno obcięte włosy jak relikwie, które cuda uleczeń miały dokonywać. I tak było, aż do momentu gdy jakaś mieszczka chciał w ten sposób uleczyć swojego pupila – psiaka… Według innej wersji, włosy peruki zaczęły rosnąć ale nie były obcinane. O kosmyk ich poprosiła w chorobie Bona. Jeden z zakonników odważył się kosmyk uciąć. Królowa wyzdrowiałą ale włosy przestały rosnąć. Tak czy tak, fryzjer chyba na razie nie jest potrzebny, bo nie widać by teraz włosy miały być dłuższe niż przed wiekami…