do początku   |   mapa serwisu   |   kontakt  

Symbole - Znaki- Rytuały
Rośliny - symbole, inspiracje czy pokarm. Znaczenie roślin w kulturze ludowej

Lucyna Rotter, Rośliny - symbole, inspiracje czy pokarm. Znaczenie roślin w kulturze ludowej [w:] Znak, symbol a rituál v tradiciách a prejavoch l’udovej zbožnosti, red. P. Tirpák. P. Borza, Prešov 2013, s. 121 – 140.

 

Rośliny - symbole, inspiracje czy pokarm. Znaczenie roślin w kulturze ludowej

 

 

Resumé

Die Pflanzen von seiner Schöpfung her, besitzen nicht nur die Bedeutung als Lebensmittel oder Kraft als Schmuck, aber sind auch Träger des Symbolischen. Diesen semiotischen Charakter der Pflanze beobachtet man in allen Religionen und Kulturen der Welt, auch in der christlichen. Eine besonders grosse Bedeutung tragen die Pflanzen in Volksfrömmigkeit der Landbewohner. Eigentümlichkeit des Lebens auf dem Lande, die Beziehung der Jahreszeiten zu Landarbeiten, verursachte die Verbundenheit einzelner Festen des liturgischen Jahres mit bestimmten Feldarbeiten und konkreten Festen bekamen auch ihren Schutzheiligen. Alle diese Praktiken sollten Wohlstand und Glück sicherstellen und vorm Bösen beschützen.

 

Rośliny od momentu ich stworzenia posiadają nie tylko charakter konsumpcyjny czy estetyczny ale i symboliczny. Z wartościami symbolicznymi roślin spotykamy się na kartach Biblii: w Księdze Rodzaju, Księdze Psalmów, Pieśni nad pieśniami, itd. Do symboliki kwiatów odwoływało się wielu Ojców Kościoła, teologów, myślicieli i świętych. Znaczeniowe traktowanie roślin nie było oczywiście wyłączną domeną kultury chrześcijańskiej. Pojawia się właściwie we wszystkich religiach i kulturach istniejących przed przyjściem Chrystusa na świat i tych powstałych po Narodzinach. Nie należy się więc dziwić że kwiaty, zioła, owoce, drzewa itd. odgrywają tak wielką rolę także w kulturze ludowej. W osadzonych w klimacie wsi (lub miasteczek) praktykach pobożnościowych widać doskonale przenikanie się tego co stanowi o religii chrześcijańskiej ze zwyczajami iście pogańskimi. Z czasem, wręcz granica pomiędzy praktykami pogańskimi i chrześcijańskimi uległa tak dalece zatarciu, że dla człowieka współczesnego jest absolutnie niewidoczna. Bez względu na charakter i konotacje źródłowe obrzędu, rośliny odgrywają w nich niebagatelna rolę. Rośliny są nieodłącznym elementem bardzo wielu zwyczajów ludowych, osadzonych w praktykach religijne. W kościele kwiaty, jako element dekoracyjny stosowane były od pierwszych wieków. Początkowo składanie kwiatów związane było ze zwyczajami pogrzebowymi. W chwili, gdy pojawił się kult męczenników a ich relikwie przenoszone były do wnętrz świątyń – kwiatami w sposób naturalny zaczęto ozdabiać miejsca złożenia relikwii. Kwiaty zatem niemal płynnie weszły w obręb kościoła, stając się z czasem integralną częścią wystroju świątyni. W ślad za obecnością w świątyni, kwiaty (i inne rośliny) używane od wieków w przedchrześcijańskich praktykach ludowych zostały „ochrzczone” a same praktyki wprowadzone do swoistego kolorytu krajobrazu wiejskiego zwanego – pobożnością ludową[2].

 

Zwyczaje związane z obchodami uroczystości liturgicznych i religijnych

            Jednym z bardziej „ukwieconych” świąt są obchody uroczystości Bożego Ciała. Być może miała na to wpływ pora roku szczególnie obfitująca w kwiaty i zieleń, a może specyfika obchodów – wychodzenie w procesji z sanctissimum poza obręb kościoła[3] by zatrzymywać się przy czterech dostojnie udekorowanych ołtarzach polowych. Naturalną dekoracją tych ołtarzy była zieleń gałęzi i wielobarwne bukiety. W XIX wiecznych opisach czytamy: Uroczystość Bożego Ciała jest może najwspanialszą ze wszystkich wspaniałości kościelnych. Obchodzona pod kopułą nieba, obsypana deszczem kwiatów i to w najpiękniejszej porze roku, zawsze zachwyca swoja podnieziemską poezyą […]Cały rynek był wysypany woniejącym zielem, […] Na tych ziołach i kwiatach klęczał tłum nabity, wielo-tysięczny[4]. W niektórych rejonach Polski zachował się jeszcze zwyczaj zabierania do domów witek (zwłaszcza brzozowych), gałązek i kwiatów z ołtarzy. Miały one właściwości chroniące domostwo i jego mieszkańców przez zakusami czarownic[5].

Najbardziej powszechnym sposobem uszanowania i oddania czci Bogu było sypanie kwiatów przed niosącym Najświętszy Sakrament księdzem. Bardzo szczególne obchody Bożego Ciała praktykowane są w Spycimierzu koło Uniejowa. Procesja stąpa tam po ciągnącym się kilometrami dywanie wykonanym z płatków różnobarwnych kwiatów. Mieszkańcy (każdy przy swoim domu) układają misterne kwiatowe wzory od blisko 200 lat. Do ułożenia motywów nawiązujących do święta i wykorzystujących symbole eucharystyczne, mieszkańcy wykorzystują także liście, mchy, gałązki, piasek itd. Użyte tu materiały nie mają jednak podtekstu symbolicznego są jedynie narzędziem do osiągnięcia właściwego efektu[6].

W niektórych rejonach Polski przetrwał zwyczaj przynoszenia w Boże Ciało do kościoła wianków z ziół. Gloger tak opisuje ten zwyczaj: Powszechnym jest w Koronie i Litwie zwyczaj zanoszenia wianków i równianek na Boże Ciało, w pierwszy nieszpór lub inne nieszpory i poświęcenia w kościele w oktawę Bożego Ciała t.j. w nieszpór ostatni. Woń ziół uważana jest jako symbol cnoty, a Kościół w modlitwie, którą odmawia kapłan przy ceremonii poświęcania, prosi Boga, aby przyjął wonne cnoty tych, którzy składają Mu na ołtarzu wieńce i zioła. Wieńcami zdobi się monstrancja podczas tego nabożeństwa. […] W Krakowskiem znoszą wianki z rozchodnika, kopytnika, bobownika, niezapominajek, macierzanki. W Wielkopolsce, w ostatnie nieszpory oktawy Bożego Ciała, wija wianeczki z lipiny, jabłecznika, dzikich goździków, rozchodnika, macierzanki, targowniku, rosiczki i ziół innych. Na Podlasiu wito po dziewięć maleńkich wianków, każdy z innego ziela. Na Mazowszu, zagonowa szlachta łomżyńska wiła wianki z ziół wyłącznie polnych, a mianowicie macierzanki, rozchodnika, kopytnika, rosiczki czyli bożej rosy i nawrotka[7]. Poświęcone wianki zostawiało się w kościele przez 8 dni (oktawę Bożego Ciała), a następnie zabierało do domów. Zawieszone w izbie miały chronić przed pożarem, burzą i uderzeniem pioruna. Miały też właściwości zapobiegania wszelkim nieszczęściem i złym urokiem. Chroniły przed czarownicami, które szczególnie aktywnie starały się szkodzić ludziom właśnie w święto Bożego Ciała. Czarownice przybierając postać zwykłych kobiet kryły się w tłumie wiernych uczestniczących w procesji. Rozpoznać je można było jedynie patrząc na wiernych przez monstrancję w czasie błogosławieństwa (wiec możliwość taką miał właściwie tylko kapłan). Czarownice nosić miały bowiem na głowie niewidzialne dla innych naczynia na mleko.  Wspomniane wianki powieszone w stajni lub oborze, chroniły zwierzęta przed mocą czarownic, które często czarami miały odbierać bydłu mleko. Wysuszone zioła z wianków wykorzystywano też jako kadzidło dla odpędzenia uroków i chorób zarówno ludzi jak i zwierząt. Czasem wykonywano z nich napary i mikstury[8].

            Kolejne święto, w którego obchodach rośliny odgrywają dużą rolę to Zesłanie Duch  Świętego czyli Zielone Świątki. Nazwa ludowa święta wzięła się od zwyczaju dekorowania w tym dniu domów zielonymi gałązkami np. brzozy, jesionu lub lipy. Dekorowano tak wejścia, okna, płoty, a nawet święte obrazy. Zielone wieńce zakładano na szyję bydłu a także ptactwu domowemu. Praktyka taka miała zabezpieczać od nawałnic i piorunów. Powszechny był także zwyczaj rozrzucania na podłodze zielonego tataraku gałązek świerku i kwiatów. Sam zwyczaj przystrajania domów wywodzi się ze słowiańskich obyczajów związanych z oczyszczaniem ziemi z wodnych demonów[9].

Wiele praktyk na poły dewocyjnych i magicznych wiązało się z dniami, w których przypadały wspomnienia liturgiczne świętych, obdarzonych szczególnym kultem, którym pobożność ludowa przypisywała wielką moc wstawienniczą. I w tym wypadku często sięgano po rośliny, które w owe dni nabierały szczególnej mocy lub pełniły funkcję symbolu. Świadczyć mogą o tym choćby potoczne nazwy kwiatów i ziół, które kojarzono albo ze świętym, który akurat w czasie kwitnienia rośliny miał liturgiczne wspomnienie albo z wyglądem rośliny, która miała nawiązywać do fizjonomii świętego – na przykład: koszyczek Maryi, len Matki Boskiej, warkoczyki Najświętszej Panienki, ziele św. Antoniego, łysina św. Piotra, głowa św. Jana itd. Oczywiście najwięcej roślin w „zielniku chrześcijańskim” związanych było z Maryją. W obchodach związanych ze wspomnieniami świętych, używano też zbóż. Owies pojawia się w obrzędach poświęconych kilku świętym. Jednym z nich jest wspomnienie św. Szczepana. Tego dnia święci się owies (zależnie on regionu inne zboża też), którym z chóru organowego obsypuje się wiernych w kościele a zwłaszcza księdza lub kościelnego idącego z tacą po kolekcie. Zwyczaj ten nie tylko ma zapewnić obfitość zbiorów ale i przypominać o ukamienowaniu św. Szczepana. Zaznaczyć wypada, że zboże będące najszlachetniejszym darem pól, zawsze było symbolem dobrobytu i urodzaju. Wykorzystywane jest zatem w wielu obrzędach religijnych i kultowych. Owies święcono też na św. Agatę – co miało zabezpieczyć przed nieszczęściem i żywiołami. Poświęcane ziarno chowano w skrzyni a w razie pożaru wrzucano w ogień by w ten sposób go ugasić. Na Kaszubach wrzucano ziarno także do wody w czasie burzy i sztormu, dla uciszenia fal[10].

Róże związane są z nabożeństwem ku czci św. Rity. Początkowo 22 maja a później dwudziestego drugiego dnia każdego miesiąca, wierni przychodzą przed ołtarze św. Rity w krakowskim kościele Bożego Ciała z pękami róż[11]. W czasie nabożeństwa święci się przyniesione róże. Uczestnicy nabożeństw wierzą, że obrzęd ten przyczyni się do rozwiązania trudnych problemów życiowych – zwłaszcza małżeńskich[12].

Najwięcej roślin wiąże się z nocą świętojańską. Pierwotnie świętowanie najkrótszej nocy roku związane było ze słowiańskim świętem kupały, poświęconym bogini Sobocie – opiekunce ziół i uzdrowicieli. Zwyczaje zbierania się przy ogniskach w te noc tak dalece utrwaliły się w społeczeństwie, że żadne zakazy Kocioła czy władcy nie mogły ich wyplenić. Powiązano więc z czasem starosłowiańskie obchody ze wspomnieniem św. Jana, adoptując na ten cel powszechne przecież zwyczaje (a przynajmniej te przyzwoite). Powszechnie zbierano w tę noc zioła. Zerwany wówczas kwiat mięty miał mieć moc pokonywania zła i ciemnych mocy. Napar był natomiast antidotum na ukąszenia. Inne zioło świętojańskie to wrotycza zwana ze względu na swój kształt „główką św. Jana”. Należało ją wcisnąć w szczeliny obory i chaty by chroniła przed czarami i wiedźmami. Do ognisk, palonych w tę noc, wrzucało się bylicę dla odpędzenia czarownic, oraz szereg innych ziół mających zabezpieczyć plony. Pasami uplecionymi z bylicy obwiązywały się panny pląsające przy ogniu. Oprócz wspomnianych ziół, w noc św. Jana zbierano też dziurawiec (świętojańskie ziele), piołun, rutę, czarny bez oraz leszczynę, które zerwane w tym właśnie czasie nabierały szczególnych właściwości leczniczych[13]. 

Szczególne miejsce w kulturze ludowej zajmują święta maryjne i kult samej Matki Boga. Maria traktowana była jak szczególna opiekunka i pośredniczka pomiędzy Bogiem a człowiekiem. Opiece Niepokalanej powierzano zatem nie tylko samych siebie ale i gospodarstwo, bydło a nawet zasiewy. Miało to swoje przełożenie choćby w nazewnictwie poszczególnych świąt maryjnych, którym w zależności od okresu w roku i przypadających na ten czas prac rolnych lub w zależności od zwyczajów i przedchrześcijańskich tradycji –nadawano pozaliturgiczne nazwy. Święta te znane były swoją drogą powszechniej pod ludowym mianem niż oficjalną nazwą z kalendarza liturgicznego. Ta praktyka powszechna była na terenie całej Polski[14].

W 1263 roku z inicjatywy i staraniem franciszkanów do kalendarza liturgicznego (franciszkańskiego) pod datą 2 lipca, wprowadzone zostało święto Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny. Papież Bonifacy IX rozszerzył obchody święta na cały kościół katolicki. Święto maryjne bardzo szybko przyjęło się w kulturze polskiej. Dla rozróżnienia go od innych „letnich” świąt maryjnych, nazwano je świętem Matki Boskiej Jagodnej, bowiem w tym właśnie czasie dojrzewają w lasach te owoce. Zwykle w wypadku nazw ludowych nadanych świętom z kalendarza liturgicznego, z czasem pojawiają się legendy uzasadniające tę nazwę. W wypadku Matki Bożej Jagodnej – istniało podanie, iż Marii idącej do domu Elżbiety i Zachariasza za pokarm miały służyć jagody. Owoce te powodowały, że Maria mogła podróżować bezpiecznie, bowiem jadowite zwierzęta nie czyniły jej szkody. W tradycji ludowej powszechne było przekonanie, że do dnia 2 lipca (wcześniejsza data obchodów liturgicznych święta) nie należy zbierać leśnych jagód. Miały być pozostawione dla Maryi. Złamanie tego zakazu miało skutkować narażeniem na ukąszenia. Kobiety, które poroniły lub których dzieci zmarły ofiarowywały nie zjedzone owoce  Matce Boga a wówczas miały doczekać się potomstwa. Ofiarowane jagody Maryja przekazywać miała natomiast ich zmarłym dzieciom. Leśna jagody zebrane w wigilię święta miały natomiast zapewnić płodność i szczęśliwy poród[15].

Święto Wniebowzięcia NMP (15 sierpnia) w tradycji ludowej zwykło się nazywać świętem Matki Bożej Zielnej. W dzień ten święci się w kościołach przyniesione bukiety kwiatów, ziół i traw. Asortyment roślin używanych do zrobienia bukietu jest olbrzymi. Zwykle znaleźć w nim można było koper, miętę, szałwię, macierzankę, boże drzewko itp. Poświęcone w kościołach bukiety nabierały szczególnej mocy. Chroniły domostwo, stajnie i zagony. Ziele użyte do zrobienia bukietu miało zdwojoną moc działania dlatego zaparzano je i podawano do picia chorym (lub palonymi okadzano) by odegnać chorobę. Ziele z bukietu mogło służyć także do odczyniania uroków. Ziele poświęcane 15 sierpnia było także pomocne przy porodzie. Baba[16] wkładała ziele do posłania położnicy by w ten sposób ułatwić przyjście na świat dziecku i zapewnić zdrowie matce. Zaznaczyć wypada, że do tego samego celu nadawały się rośliny poświęcane w czasie Bożego Narodzenia i Wigilii. Makówka z ziela poświęcanego w dzień Matki Bożej Zielnej, włożona do kołyski miła natomiast zapewnić spokojny sen niemowlęciu[17].

Kolejne święto maryjne skojarzone z pracami polowymi to  Święto Narodzenia NMP (8 września). W tradycji ludowej zwykło nazywać się je Świętem Matki Boskiej Siewnej. Był to symboliczny czas rozpoczęcia siewu zbóż ozimych i jesiennych prac w ogrodzie, sadzie i polu. W liturgiczne wspomnienie Narodzenie NMP święciło się też żyto przeznaczone na zasiew[18].

Obrzędy dożynkowe wywodzą się z przedchrześcijańskich zwyczajów związanych z kultem roślin i drzew.  Słowiańskie święto kończące czas letni i żniwa z czasem zostało „ochrzczone”. Powstały w ten sposób dożynki[19] zwane też świętem Matki Boskiej Żniwnej lub Matki Bożej Równiankowej[20]. Przypada ono na ostatni dzień lata lub pierwszy dzień jesieni (23 lub 24 września). Od XVI wieku dożynki zaczęto obchodzić nie tylko w sferze kościelnej ale świętujący wieśniacy poczęli przychodzić także na dwory, do majątków ziemskich. Urządzane przy tej okazji zabawy były formą docenienia i zapłaty za ciężką pracę przy żniwach i zbiorach. Oczywistym elementem obchodów było wniesienie wieńca dożynkowego. Wito go z kiści czerwonej jarzębiny, orzechów, owoców, kwiatów i kolorowych wstążek. Najważniejszym jednak jego elementem była wiązka zboża zwana przepiórką, perepełką, brodą, kozą, pępem, pępkiem, wiązką, wiązanką lub garstką. Była to kępka lub pas zboża pozostawiony na polu po żniwach. Pozostawienie jej miało zapewnić dorodne plony także w przyszłym roku. Najlepszy żniwiarz uroczyście ją ścinał i przekazywał najlepszej żniwiarce by uplotła zeń wieniec. Same wieńce miały bardzo różne formy. Czasem dość zaskakujące. Mogły przybierać krój korony, koła, świątyni, monstrancji itd. Pierwotnie można było zobaczyć w nich także żywe koguciki, kaczki lub gąski. Kiedyś był niesiony na głowie przez najlepszą żniwiarkę. Za nią szła cała grupa kobiet i mężczyzn pracujących przy żniwach. Z czasem gdy wieńce stały się coraz bardziej rozbudowanymi kompozycjami zaczęto nosić je w rękach – często przez kilka osób.  Cała procesja szła najpierw do kościoła by podziękować Bogu za plony, Matce Boga za opiekę i prosić o przyszłoroczny urodzaj. Następnie udawano się do pana we dworze lub do gospodarza dożynek. Ziarno ze zbóż użytych do wieńca przechowywano do następnego roku, by od niego zacząć siew. Najbardziej istotny był ostatni zniesiony z pola snop zboża, który zabezpieczano by użyć go do dekoracji w dzień Wigilię. Snop taki stawiany był w rogu izby. Także ziarno z tego snopa używane było do przyszłorocznego siewu[21].

Wiele zwyczajów i obrzędów z wykorzystaniem roślin związanych jest z obchodami Święta Zmarłych potocznie zwanego Zaduszkami – a wcześniej Dziadami. W ostatnich latach w Polsce pojawia się zwyczaj wystawiania w ten dzień wydrążonych dyń z umieszczoną w środku zapaloną świecą. Jest to właściwie nowość nie związana z tradycją znaną na ziemiach polskich. Samo ustawianie dyń ma jednak kilkusetletni rodowód. Wiązać go należy z Irlandią i tradycją celtycką. W noc czarów zapalało się światełka w dyniach by wskazać drogę zabłąkanym duszom, które nie zaznały spokoju. Na ziemiach polskich zwyczaje związane z zaduszkami miały bardzo rozbudowane formy. Na stole w dzień zaduszny stawiano groch, bób lub soczewicę by dusze miały się czym posilić. Często na stole stawiano też przygotowane specjalnie potrawy np. kutię lub napitki procentowe np. wódkę. Starano się nawiązać kontakt ze zmarłymi. Do kontaktów takich, wykorzystywano mak. Starano się też zabezpieczyć zmarłych przed ewentualnością zamiany np. w upiora. W takim wypadku sypano do grobu mak, by dusza zająwszy się zbieraniem i liczeniem ziaren nie zamieniła się w szkodliwego stwora. Wszelakie obrzędy miały jednak głownie na celu pomoc duszom w zaznaniu wiecznego spokoju. Nie sposób w tym miejscu nie przytoczyć chyba najbardziej znanego w literaturze opisu tych obrzędów:

Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,
Co to będzie, co to będzie?

Czyśćcowe duszeczki!
W jakiejkolwiek świata stronie:
Czyli która w smole płonie,
Czyli marznie na dnie rzeczki,
Czyli dla dotkliwszej kary
W surowym wszczepiona drewnie,
Gdy ją w piecu gryzą żary,
I piszczy, i płacze rzewnie;
Każda spieszcie do gromady!
Gromada niech się tu zbierze!
Oto obchodzimy Dziady!
Zstępujcie w święty przybytek;
Jest jałmużna, są pacierze,
I jedzenie, i napitek.

[…]

Aniołku, duszeczko!
Czego chciałeś, macie obie.
To ziarneczko, to ziarneczko,
Teraz z Bogiem idźcie sobie.
A kto prośby nie posłucha,
W imię Ojca, Syna, Ducha.
Widzicie Pański krzyż?
Nie chcecie jadła, napoju,
Zostawcież nas w pokoju!
A kysz, a kysz![22]

 

Zwyczaje i obrzędy mające zapewnić dobrobyt i szczęście

            Nie wszystkie obrzędy i praktyki, zostały przyjęte do kultury chrześcijańskiej i tym samym „zalegalizowane”. Mimo powszechnie praktykowanego wyznania katolickiego, grekokatolickiego czy prawosławnego, nadal stosowano szereg zwyczajów, zaklęć, obrzędów itd. które co prawda miały zapewnić szczęście lub uchronić przed złem, jednak nie mając nic wspólnego z religią chrześcijańską uważane były za zabobon i tym samym piętnowane przez Kościół. Nie przeszkadzało to oczywiście wiernym wszystkich chrześcijańskich kościołów i obrządków równocześnie z praktykami liturgicznymi i modlitewnymi, spełniać wszelkie nakazy i zakazy „magiczne”. W wielu z nich niebagatelną rolę pełniły rośliny.

            Wiele z nich związanych było z najważniejszymi w roku posiłkami: śniadaniem wielkanocnym i kolacją wigilijną. W Małopolsce powszechny był zwyczaj zjadania przed śniadaniem wielkanocnym laski chrzanu na znak współuczestniczenia w cierpieniach Jezusa. Według tradycji ludowej często łączącej symbole chrześcijańskie z praktykami medycznymi istniało przekonanie że zjedzony wówczas chrzan ustrzeże przed bólami brzucha, zębów a także katarem lub kaszlem. Warto wspomnieć, że chrzan jako taki był znanym w tradycji pogańskiej symbolem zdrowia, sił fizycznych a nawet afrodyzjakiem. Opinia taka przetrwała także przez późniejsze wieki.

W kręgach kultury łemkowskiej zachował się zwyczaj chodzenia w święto Jordana od domu do domu z gałązkami leszczyny by zostawiając je w domostwach, zapewnić dorodny przychówek cielaków[23].

Błogosławieństwem dla każdej rodziny były dzieci. Bezdzietne małżeństwa były natomiast narażone na napiętnowanie społeczne i upokorzenia. Starano się więc zaradzić nieszczęściu. Jedną z metod było zebranie bylicy z dziewięciu miedz. Skuteczne miały być także pszeniec łąkowy, szczyr trwały lub mikołajki, które ze względu na przypisywane im właściwości nazywano rodzińcem lub czynirodem. Wspomnianą bylicę nosić należało przy sobie (zaszytą w ubraniu) także będąc już w ciąży. Chronić to miało przed rzuceniem uroku na ciężarną lub jej dziecko oraz zapewniało szczęśliwy poród[24]

 

Zwyczaje i obrzędy mające uchronić przed złem

Środowiska wiejskie szczególnie restrykcyjnie podchodziły do dziewictwa i wstrzemięźliwości seksualnej – a właściwie bardziej do widocznych efektów jej braku. W uchronieniu się przed niechcianą ciążą pomocne stawały się drzewa. Należało o północy pójść pod jabłoń, wiśnie lub inne owocowe drzewo i skrobiąc jego korę wypowiedzieć zaklęcie: noś za mnie, a ja zakwitnę za ciebie. „Magiczne” właściwości ziół istotne były także w czasie ciąży i po niej. Kobieta idąca do kościoła na „wywód” powinna przekroczyć ułożone na progu zioła co miało ją zabezpieczyć przed atakiem sił nieczystych. Korzeń piwonii zawieszony na szyi dziecka miał natomiast zabezpieczyć przed powikłaniami i bólem przy wyżynaniu się pierwszych zębów. Wystrzegano się by kołyska nie była zrobiona z drewna z czarnego bzu. Duchy mieszkające w tym krzewie mogły bowiem zagrozić życiu dziecka[25].

Na niemowlęta (zwłaszcza przed chrztem) czyhało znacznie więcej zagrożeń. Z kołyski niemowlę mogła porwać mamuna, podrzucając w jego miejsce swoje dziecko – tępego i głupiego baginiaka. Ochroną dla dziecka przed tym mogło być powieszenie nad kołyską dziurawiec poświęcany w dzień św. Jana[26].

Magiczne właściwości czosnku znane były już w starożytnym Egipcie. Pojawia się on we wszystkich niemal kulturach. Słowianie wierzyli, że noszenie przy sobie czosnku zabezpiecza skutecznie przed upiorami i wampirami. Owoc ten ma też inne cenne właściwości. Ząbek czosnku zapiekają w połaźnikach łemkinie by w święto Jordanu dać kawałki wypieku (koniecznie z ząbkiem czosnku) każdej z hodowanych krów. Czasem nad stajnią przytwierdzano leszczynowe krzyżyki by zabezpieczyć bydło przed rzuceniem  czarów. Zabezpieczeniem przed złem miało być także wieszanie nad wejściem do stajni gałązek tarniny. Tarninę palono także w ogniskach świętojańskich. Dym z takich ognisk wypłaszał z rzeki Żmija, dzięki czemu można był bezpiecznie zażywać obrzędowej kąpieli[27].

Właściwości ochronne miała także huba. W Wielką Sobotę zapalano hubę od ogniska płonącego przez kościołem i okadzano nią dom i zabudowania gospodarcze. Obrzęd ten miała zabezpieczyć domostwo od pożaru. Przed złymi czarami zabezpieczała równie dobrze gra na fujarce wykonanej z drewna czarnego bzu[28].

Na koniec warto wspomnieć o higienie. Jedną z powszechniejszych a kłopotliwych przypadłości, wynikających z braku zachowania należytej dbałości o czystość był kołtun. Mimo, że były to jedynie zwichrzone i brudne włosy – obawiano się go obciąć. Uważano bowiem, że może to grozić ślepotą i kalectwem. Bezpieczne usunięcie kołtuna możliwe było jedynie w Wielką Sobotę. Po obcięciu należało go zakopać pod krzyżem wraz pajdą chleba i pieniążkiem. Od kłopotu dorobienia się kołtuna mógł wybawić jedynie napar z barwinka, który oprócz zapewnienia stałości w uczuciach i ochrony ciężarnej (przywiązywano go do zapaski) zabezpieczał też przed zwichrzeniem czupryny.

 

* * *

Nie sposób oczywiście w jednym, krótkim opracowaniu gruntownie omówić cały wachlarz pozagastronomicznych zastosowań roślin. Ramy artykułu nie pozwoliły przybliżyć choćby zagadnień związanych z korelacją motywów roślinnych jako dekoracji architektonicznej, rzemiosła artystycznego lub strojów w odniesieniu do otaczającego środowiska i upraw. Zasygnalizowane w opracowaniu zjawiska mam nadzieję staną się jednak przyczynkiem do dalszych badań nas semiologicznym aspektem roślin w kulturze.

 

Bibliografia

Brencz A., Wielkopolski rok obrzędowy, Poznań 2006.

Bystroń J. S., Słowiańskie obrzędy rodzinne. Obrzędy związane z narodzeniem dziecka, Kraków 1916.

Dictionnaire d’archéologie chrétienne et de liturgie, t. 5, red. F. Cabrol, H. Leclercq, Paryż 1912.

Ferenc M., Czasy nowożytne, [w:] Obyczaje w Polsce od średniowiecza do czasów współczesnych, Warszawa 2005.

Forstner D., Świat symboliki chrześcijańskiej, Warszawa 2001.

Gloger Z., Encyklopedia staropolska, t. 4, Warszawa 1958.

Gołębiowski Ł., Lud polski,  Warszawa 1830.

Kardaś A., Rośliny i ich symbolika w polskich obrzędach i obyczajach religijno-ludowych (wybór), [w:] Symbol – znak – przesłanie. Symbolika roślin, red. J. Marecki, L. Rotter, Kraków 2010, s. 63 - 74.

Kłosiewicz S., Kłosiewicz O., Przyroda w polskiej tradycji, Warszawa 2011.

Kobielus S., Florarium christianum. Symbolika roślin – chrześcijańska starożytności średniowiecze, Kraków 2006.

Korczak L., Wieki średnie, [w:] Obyczaje w Polsce od średniowiecza do czasów współczesnych, Warszawa 2005, s. 82 – 83.

Kuchowicz Z., Obyczaje staropolskie XVII-XVIII wieku, Łódź 1975.

Leksykon liturgii, opr. B. Nadolski, Poznań 2006, s. 707–708;

Łuszczewska J., Boże Ciało za Piastów, [w:] Branki w jassyrze, 1889.

Macioti M. I., Mity i magie ziół, Kraków 2006.

Małopolska – czas ludzi, red. K. Bik, Kraków 2009.

Marecki J., Rotter L., Jak czytać wizerunki świętych?. Leksykon atrybutów i symboli hagiograficznych, Kraków 2009.

Mickiewicz A., Dziady, cz. 2, [w:] A. Mickiewicz, Utwory dramatyczne, t. 3, Warszawa 1982.

Ogrodowska B., Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne, Warszawa 2006.

Ogrodowska B., Polskie tradycje i obyczaje rodzinne, Warszawa 2007.

Olszewski D., Polska kultura religijna na przełomie XIX i XX wieku, Warszawa 1996.

Petro M., Wýznam rastlin a ich produktov v litugickom roku v Greckokatolickej cirkvi na Slovensku, [w:] Ogród Pana , red. J. Brusiło, Kraków 2010, s. 41 - 50.

Rotter L., Florarium christianum - u styku kultury chrześcijańskiej i kultur antycznych, [w:] Ogród Pana, red. J. Brusiło, Kraków 2010, s. 69 – 82.

Rotter L., Obecność kwiatów w świątyni chrześcijańskiej (kilka uwag na marginesie), [w:] Symbolika roślin. Heraldyka i symbolika chrześcijańska, red. J. Marecki, L. Rotter, Kraków 2007, s. 201–217.

Rotter L., Symbolika kwiatów i ziół, [w:] Symbol – znak – przesłanie. Symbolika roślin, red. J. Marecki, L. Rotter, Kraków 2010, s. 75 - 88.

Smosarski J., Oblicza świąt, Warszawa 2005.

Szymanderska H., Polskie tradycje świąteczne, Warszawa 2003.

Udziela M., Medycyna i przesądy lecznicze ludu polskiego, Warszawa 1891.

Wojewódzki B., Przesądy opoczyńskie, „Literatura Ludowa”, 1:1976, s. 42 – 47.

Zadrożyńska A., Powtarzać czas początku, cz. 1, Warszawa 1985.

Zawistowicz K., Zielone Świątki w wierzeniach i obrzędach, Warszawa 1931.

 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

[2] Leksykon liturgii, opr. B. Nadolski, Poznań 2006, s. 707–708; D. Forstner, Świat symboliki chrześcijańskiej, Warszawa 2001, s. 184–193; Dictionnaire d’archéologie chrétienne et de liturgie, t. 5, red. F. Cabrol, H. Leclercq, Paryż 1912, s. 1693–1699; L. Rotter, Obecność kwiatów w świątyni chrześcijańskiej (kilka uwag na marginesie), [w:] Symbolika roślin. Heraldyka i symbolika chrześcijańska, red. J. Marecki, L. Rotter, Kraków 2007, s. 201–217; D. Olszewski, Polska kultura religijna na przełomie XIX i XX wieku, Warszawa 1996, s. 217 - 222.

[3] Praktyka ta upowszechniła się w XV wieku, choć ustanowienie samego święta datuje się na wiek XIII.

[4] J. Łuszczewska, Boże Ciało za Piastów, [w:] Branki w jassyrze, 1889.

[5] H. Szymanderska, Polskie tradycje świąteczne, Warszawa 2003, s. 268 – 271.

[6] Po kwietnym dywanie. Boże Ciało w Spycimierzu, „Gazeta wyborcza”, 19 maj 2008; http://malgorzatamyslicka.blogspot.com/2011/06/boze-ciao-w-spycimierzu-corpus-christi.html [23 stycznia 2013]; L. Rotter, Obecność kwiatów w świątyni chrześcijańskiej (kilka uwag na marginesie), [w:] Symbolika roślin. Heraldyka i symbolika chrześcijańska, red. J. Marecki, L. Rotter, Kraków 2007, s. 201–217.

[7] Z. Gloger, Encyklopedia staropolska, t. 4, Warszawa 1958, s. 432; Por też Ł. Gołębiowski, Lud polski, Warszawa 1830, s. 48, 72, 91, 98, 198, 258.

[8] M. Ferenc, Czasy nowożytne, [w:] Obyczaje w Polsce od średniowiecza do czasów współczesnych, Warszawa 2005, s. 179; A. Brencz, Wielkopolski rok obrzędowy, Poznań 2006, s. 44 – 48; B. Ogrodowska, Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne, Warszawa 2006, s. 190 – 201.

[9] K. Zawistowicz, Zielone Świątki w wierzeniach i obrzędach, Warszawa 1931, passim; Małopolska – czas ludzi, red. K. Bik, Kraków 2009, s. 73; H. Szymanderska, Polskie tradycje świąteczne, Warszawa 2003, s. 256 – 265; A. Zadrożyńska, Powtarzać czas początku, cz. 1, Warszawa 1985, passim; J. Smosarski, Oblicza świąt, Warszawa 2005, s. 179 - 185.

[10] D. Forstner, Świat symboliki chrześcijańskiej, Warszawa 1990, s. 199 - 201; Małopolska – czas ludzi, red. K. Bik, Kraków 2009, s. 10; B. Ogrodowska, Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne, Warszawa 2006, s. 42 – 43, 77; J. Smosarski, Oblicza świąt, Warszawa 2005, s. 204.

[11] Jest to jeden z atrybutów św. Rity. Por. J. Marecki, L. Rotter, Jak czytać wizerunki świętych?. Leksykon atrybutów i symboli hagiograficznych, Kraków 2009, s. 523 – 524.

[12] Małopolska – czas ludzi, red. K. Bik, Kraków 2009, s. 82 – 83.

[13] L. Rotter, Symbolika kwiatów i ziół, [w:] Symbolika roślin. Heraldyka i symbolika chrześcijańska, red. J. Marecki, L. Rotter, Kraków 2007, s. 143–154; L. Rotter, Florarium christianum - u styku kultury chrześcijańskiej i kultur antycznych, [w:] Ogród Pana, red. J. Brusiło, Kraków 2010, s. 77 – 79; M. I. Macioti, Mity i magie ziół, Kraków 2006, 102 – 103; S. Kobielus, Florarium christianum. Symbolika roślin – chrześcijańska starożytności średniowiecze, Kraków 2006, s. 133.

[14] O nazwach świąt maryjnych w tradycji ludowej „Sprawy nauki”, (wydanie internetowe) http://www.sprawynauki.edu.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=833&Itemid=35 [23 stycznia 2013]

[15] A. Kardaś, Rośliny i ich symbolika w polskich obrzędach i obyczajach religijno-ludowych (wybór), [w:] Symbol – znak – przesłanie. Symbolika roślin, red. J. Marecki, L. Rotter, Kraków 2010, s. 73.

[16] Kobieta pomagająca przy porodach.

[17] B. Ogrodowska, Polskie tradycje i obyczaje rodzinne, Warszawa 2007, s. 25, 33; Małopolska – czas ludzi, red. K. Bik, Kraków 2009, s. 99 – 101; H. Szymanderska, Polskie tradycje świąteczne, Warszawa 2003, s. 298 – 303; J. Smosarski, Oblicza świąt, Warszawa 2005, s. 199 – 205; M. Petro, Wýznam rastlin a ich produktov v litugickom roku v Greckokatolickej cirkvi na Slovensku, [w:] Ogród Pana , red. J. Brusiło, Kraków 2010, s. 48.

[18] Małopolska – czas ludzi, red. K. Bik, Kraków 2009, s. 104 – 105.

[19] W różnych rejonach Polski używa się też nazw: wyżynki, obrzynki, wieniec, wieńcowe, okrężne, żniwniok. Por. Z. Kuchowicz, Obyczaje staropolskie XVII-XVIII wieku, Łódź 1975, passim.

[20] W gwarach równianka, równianek – od czasownika równać – oznacza wieniec dożynkowy, wiązankę ślubną, jedno z ziół, które się święci lub ostatni pokos zboża.

[21] L. Korczak, Wieki średnie, [w:] Obyczaje w Polsce od średniowiecza do czasów współczesnych, Warszawa 2005, s. 82 – 83; M. Ferenc, Czasy nowożytne, [w:] Obyczaje w Polsce od średniowiecza do czasów współczesnych, Warszawa 2005, s. 185; A. Brencz, Wielkopolski rok obrzędowy, Poznań 2006, s. 233 – 237; Małopolska – czas ludzi, red. K. Bik, Kraków 2009, s. 102 – 103.

[22] A. Mickiewicz, Dziady, cz. 2, [w:] A. Mickiewicz, Utwory dramatyczne, t. 3, Warszawa 1982, s. 14.  

[23] Małopolska – czas ludzi, red. K. Bik, Kraków 2009, s. 8.

[24] M. Udziela, Medycyna i przesądy lecznicze ludu polskiego, Warszawa 1891, passim; B. Wojewódzki, Przesądy opoczyńskie, „Literatura Ludowa”, 1:1976, s. 42 – 47; B. Ogrodowska, Polskie tradycje i obyczaje rodzinne, Warszawa 2007, s. 19.

[25] B. Ogrodowska, Polskie tradycje i obyczaje rodzinne, Warszawa 2007, s. 13; J. S, Bystroń, Słowiańskie obrzędy rodzinne. Obrzędy związane z narodzeniem dziecka, Kraków 1916, passim; S. Kłosiewicz, O. Kłosiewicz, Przyroda w polskiej tradycji, Warszawa 2011, s. 13; L. Rotter, Florarium christianum - u styku kultury chrześcijańskiej i kultur antycznych, [w:] Ogród Pana, red. J. Brusiło, Kraków 2010, s. 75 - 77.

[26] L. Rotter, Symbolika kwiatów i ziół, [w:] Symbol – znak – przesłanie. Symbolika roślin, red. J. Marecki, L. Rotter, Kraków 2010, s. 84.

[27] Małopolska – czas ludzi, red. K. Bik, Kraków 2009, s. 8; S. Kłosiewicz, O. Kłosiewicz, Przyroda w polskiej tradycji, Warszawa 2011, s. 93.

[28] S. Kłosiewicz, O. Kłosiewicz, Przyroda w polskiej tradycji, Warszawa 2011, s. 14; Małopolska – czas ludzi, red. K. Bik, Kraków 2009, s. 171.

 
© 2024 lucynarotter.com.pl | Tworzenie stron internetowych

 

Warning: Unknown: write failed: No space left on device (28) in Unknown on line 0

Warning: Unknown: Failed to write session data (files). Please verify that the current setting of session.save_path is correct () in Unknown on line 0