Indie - Pushkar | |
![]() Pushkar – to tam czci się boga Brahme. Jedyna chyba w Indiach i jedna bardzo niewielu na świecie świątyń dedykowanych temu bogu. Podobno Brahma upuścił w tym miejscu płatki lotosu (puszpa). Trzy jeziora powstały w miejscach gdzie płatki dotknęły ziemi. Według innego podania Brahma nad tutejszym jeziorem planował dokonać obrzędu samounicestwienia. Jednak jego żona Saraswati spóźniała się. Zniecierpliwiony Brahma poślubił inną kobietę. Saraswati, mimo że bogini przebaczenia i mądrości - w ramach zemsty rzuciła urok. Brahma odtąd czczony miał być tylko tutaj – w Pushkar. Hmmm.... choć zamieszanie spóźnieniem wywołała, w klątwach widać zasadniczo (choć nie do końca ;) ) była skuteczna... Samo jezioro uważane jest za święte i mające moc uzdrowień. Urokliwie otaczają go wokół ghaty. Pielgrzymują tu nie tylko hinduiści ale i wyznawcy dżinizmu i sikhowie.... |
|
więcej | |
Indie - Radżastan | |
![]() Indie to kraj skrajności. Nie inaczej jest w Radżastanie. Pustynia i półpustynia i pustynia i półpustynia itd. itd., i pośród tej pustyni forty – pałace panujących tu Radżów. Mimo pustynnego (czytaj buro beżowego) pejzażu jest to chyba najbardziej kolorowy rejon Indii. Całe miasta mają swoje kolory: Dżodpur jest cały różowy, Udajpur - błękitny, a Dżajsalmer kapie złotem. Kobiety, nawet wykonując codzienne fizyczne prace domowe ubrane są w nieziemsko kolorowe sari i obwieszone biżuterią. O książętach, radżach i mahariniach innym razem. Tutaj wspomnienie ulic i bezdroży. Jak na Indie to właściwie czystych. Wiem oko Europejczyka gdy zerknie na zdjęcia – nie uwierzy ale jak na standardy Indii – czysto tu. I wcale nie myślę o wciąż myjących się Indusach – tutaj po prostu w sumie jest schludnie. Nawet placki krowie przygotowane na opał są poukładane w ażurowe sterty. Na ulicach pełno (co oczywiste) krów. Myli się jednak ten kto myśli, że są bezdomne. Ani one bezdomne ani święte. Każda z nich ma właściciela ale puszczone są luzem, bo po co zwierzę stresować. Niech łazi gdzie mu dobrze! ... |
|
więcej | |
Indie - Ranakpur | |
![]() Na zboczach gór Arawalli kusi swoim pięknem największy kompleks świątynny dżinizmu – Ranakpur. To zespół położonych blisko siebie kilku świątyń. Największa z nich Chaumukha Mandir (świątynia czterech twarzy) wzniesiona została z białego marmuru. To labirynt blisko 30 sal, 80 kopuł nakrywa świątynię a całość podtrzymuje 1444 filary – i każdy inaczej zdobiony! Wewnątrz cztery posągi patrzą szeroko otwartymi oczyma na wiernych i zwiedzających. Ale nie wolno im spoglądać prosto w oczy! To nazbyt zuchwałe. Służba świątynna dyskretnie zwraca uwagę zbyt nachalnym turystom chcącym błyskać fleszem prosto w twarz boga. Nie zadawać cierpienia żywym istotom – to jedna z zasad dżinizmu, dlatego przed wejściem do świątyni należy zostawić nie tylko buty (co oczywiste) ale też wszystko co wykonane jest ze skóry zwierząt – paski do zegarka, portfele itp.... |
|
więcej | |
Indie - Thar | |
![]() Ostatnio ktoś powiedział mi, że gorące i gwarne kraje nie służą przemyśleniom i podejmowaniu życiowo ważnych decyzji. To prawda! Do takich, lepszy jest chłód północy lub filozofia dalekich krańców Azji – i w komplecie długie wieczorne rozmowy albo równie długie pomilczenie sobie. Przypomniało mi się jednak miejsce, które w świadomości wielu jest kwintesencją rozmyślania, medytacji, przygotowywania się na nowe… PUSTYNIA. Ta o której pomyślałam to Thar czyli Wielka Pustynia Indyjska. To taka „prawdziwa pustynia”, nie żadne kamieniste pustynie Izraela lub ilaste – Iranu. To taka pustynia, że pustynia! Jest cudowna. Idealny w barwie i konsystencji piasek przesuwa się pod stopami. Piach układa się w barchany a wiatr szybko zaciera ślady stóp intruzów, którzy swoją obecnością chcą zakłócić harmonię miejsca. Gigantyczna kula słońca wisi nad horyzontem i ... |
|
więcej | |
Indie - Udajpur | |
![]() Udajpur dawna stolica Mewar. Miasto założone zostało w XVI wieku przez maharanę Udaj Singha. W czasach kolonialnych nazywane było „najbardziej romantycznym punktem na kontynencie indyjskim”, lub „Wenecją Wschodu” (ostatecznie leży pomiędzy trzema jeziorami). Z obydwoma – się zgadzam! Urocze są tu i zachody i wschody słońca (zwłaszcza nad wodą…) ale i poplątane uliczki i zaułki z milionem sklepików oraz lokalnych wytwórni – hmmmm… wszystkiego. Miasto słynie co prawda z malarstwa miniaturowego na płótnie, jedwabiu i kości, ale i inne rzemiosła bez trudu się odnajdzie. No ładnie po prostu. Ale i architektonicznie miasto uwodzi swym urokiem. Otoczone było murem obronnym, z którego do dziś niewiele się zachowało, raptem jakaś brama i fragmenty wyższych fortyfikacji. Mrowie pałaców i haveli – a oprócz nich świątynie. Do świątyni Kesariya prowadzą strome wysokie schody. Ileż tam jest dekoracji, płaskorzeźb, zdobień, kwiatów porozsypywanych… |
|
więcej | |
Indie - Udajpur romantyczny | |
![]() Czasem jakieś rejony świata kojarzą mi się z zapachami. Wietnam pachnie rozgotowanym ryżem, Egipt – pyłem, Tajlandia przyprawami smażonych i grillowanych na ulicy potraw (często mięska nieznanego pochodzeniaJ). A Indie? Indie nie pachną. To znaczy kojarzą mi się z zapachem ale jego zdefiniowanie dalekie jest od określenia „pachnie”… Są kolorowe, gwarne, przyprawiające o zawrót głowy – ale nie pachnące! Nie znaczy to, że nie można odnaleźć komfortu ciszy, uroku otoczenia, relaksu, i… jednak zapachu kwiatów! Udajpur to jedno z bardziej znanych miast Radżastanu i podobno jedno z bardziej romantycznych miast Indii. Kilka tu miejsc i uroczych, i pachnących, i romantycznych… Pierwsze z nich to jezioro Pićhola. Popularnością cieszą się rejsy po jeziorze. Bo i otoczenie pałacu miejskiego i szeregu rezydencji oraz hoteli, które wypełniają brzegi jeziora w przyjemny wprowadza nastrój, zwłaszcza o zachodzie słońca i rankiem. A jeśli dodamy, że jak na standardy Indii – woda w sumie czysta… To cudownie jest. Zatrzymać się można na chwilę dla rozprostowania kości na przykład w Jagmandir lub wyspie Jagniwas. To urokliwe miejsce, gdzie uszczęśliwianie małżeństwem przebiega niemal taśmowo. I nawet krokodyla mają – jakby żywcem z Fredry ;) Kto woli zacisze parku, winieni odwiedzić Saheliyon-ki-Bari czyli słynny ogród Damo... |
|
więcej | |
Italia - Asyż | |
![]() Kocham Italię!!! No po prostu – kocham i już :) Lubię włóczyć się bezdrożami Toskanii, Umbrii czy Kalabrii… Lubię wieczorową porą sączyć jakieś choćby lokalne „da tavola”… a gdy jeszcze w tle na przykład Verdi lub jakieś standardy pieśni neapolitańskich – dzieje się wtedy flow (lub jak kto woli chwila szczęśliwości :) ) |
|
więcej | |
Italia - Loreto | |
![]() Aniołowie przenieśli domek Maryi z Nazaretu do Loreto. Cuda, panie... cuda... nooo – nie cud. Ale też i nie legenda. W XIII wieku rodzina de Angeli zorganizowała wyprawę do Ziemi Świętej i stamtąd przywieźli dom uważany za mieszkanie Maryi. To znaczy przywieźli to co dało się rozebrać i zmontować na nowo już w samym Loreto. Z czasem nazwisko trochę się w opowieściach pozmieniało na aniołów, którzy cudownie domek przenieśli na nowe miejsce. No i mamy Santa Casa di Loreto. Sam domek jest niewielki. Z zewnątrz obłożony płaskorzeźbioną okładziną kamienną. W środku „pokoik” i „kuchenka”, a w centralnej części charakterystyczna figura Madonny Loretańskiej. W XV wieku domek „obudowany” został sporą gabarytowo bazyliką. W środku Signorelli ją pięknie freskami przyozdobił (tzn. zakrystię :) ) O obok bazyliki Pałac Apostolski projektu Bramantego i Pałac Iliryjski projektu Mariniego. Taki plac pełen elegancji, wyrafinowanego architektonicznego uroku... |
|
więcej | |
Italia - Orvieto | |
![]() Katedra, która się w piżamę przebrała :) Jest taka we włoskim Orvieto. Pierwsze spojrzenie na rzeczoną katedrę zaskakuje. Bryła architektoniczna cała w czarno białe pasy. Potem wchodzi się do wnętrza. Też czarno biało. Światło nieco przydymione bo w oknach zamiast szyb - witraże i alabaster. Przyjemnie chłodno. Gdzieś, jakby w tle słychać chorały gregoriańskie. Są dwa ważne powody by tu być. Pierwszy w kaplicy na lewo od prezbiterium. W 1263 roku w pobliskiej Bolsenie miał miejsce cud. W trakcie przeistoczenia z hostii zaczęły kapać na korporał krople krwi. Skrwawiony korporał procesyjnie przeniesiono do Orvieto i tam można go zobaczyć wystawiony w cudownej roboty złotniczej relikwiarzu. Podobno była to pierwsza procesja Bożego Ciała. Po prawej stronie od prezbiterium jest natomiast kaplica (San Brizio), którą Signorelli ozdobiła freskami. To cykl czterech kompozycji Historię Antychrysta, Raj, Piekło oraz Zmartwychwstanie ciał. Całość to gmatwanina aktów, skrótów perspektywicznych, muśnięć światłocienia… Cała Umbria słynie ze słoneczników... |
|
więcej | |
Italia - Rzym antyczny | |
![]() Podróżować należy w dobrym towarzystwie! W tym wypadku „dobrym” oznacza ludzi, którzy w podobny sposób lubią spędzać czas. Pamiętam swoją pierwszą wizytę w Rzymie. Gdy krok dzielił mnie od tego by wejść na Forum Romanum – przeżywałam niemal ekstazę (wówczas nie wiedziałam, że będzie mi dane wracać tam jak bumerang :) ). To przecież miejsce, po którym stąpali starożytni! Tu można dosłownie dotknąć historii i sztuki! Dwoje moich towarzyszy jakoś mizernie podzielało ekscytację. Usiedli pod jakąś chyba oliwką i patrząc na mnie jak na lekko crazy, zapodali bym sobie połaziła w tym upale a jak mi przejdzie to – oni tu będą czekać… Zwyzywałam ich od profanów i poszłam ekscytować się kulturą! Rzym można – a nawet należy – zwiedzać tematycznie. Na przykład „antycznie”. W sumie to nie takie proste bowiem Rzym to idealny kogel-mogel epok, religii, styli itd. itp. Ale kilka miejsc „arcy-antycznych” i nie „przerobionych” odwiedzić należy. Antyk porozrzucany jest właściwie po całym Rzymie ale największe jego nagromadzenie „w orbicie” Koloseum. Bo i samo Koloseum i trzy fora (Romanum, Trajana i Imperiali) i trzy łuki triumfalne i kolumna Trajana. A gdybyśmy zaczęli wymieniać resztki architektury zachowane na forach! Największe nagromadzenie antyku na metr kwadratowy – to tu!... |
|
więcej | |