do początku   |   mapa serwisu   |   kontakt  

Czytelnia » Subiektywnie podglądane kultury świata
Kambodża - Angkor

Angkor – gigantyczne połacie historycznego imperium Khmerów. Miasto, które w godzinach szczytu zamieszkiwane było przez ok. milion mieszkańców! Gigantyczne, „ukryte” w dżungli, pełne tajemnic i nawet dzisiaj, wyglądające jak z bajki. Czy można w kilku słowach opisać wrażenia z Angkor – nie. Zatem jedynie kilka klatek:

Do południowej bramy Angkor Tom prowadzi dość szeroki most, na którym przysiadły demony z jednaj a bogowie z drugiej. Prowadzą między sobą odwieczną walkę, przeciągając mitycznego węża Vasuki by zyskać nieśmiertelność. Gdy spojrzy się im przez ramię na przepływającą pod mostem wodę, można mając szczęście, zobaczyć leniwie pływające łódki, Zajęci swoimi sprawami płynący ludzie, zupełnie nie zwracają uwagę ani na wciąż trwająca walkę bogów i demonów, ani na gwarnych turystów.

Anghor Thum to miasto w mieście. Najbardziej znaną jej budowlą jest świątynia Bayon. Wygląda trochę jak gigantyczny wielokondygnacyjny kopiec termitów. Całą bryłę zdobi około 2 tys. głów podejrzliwie spoglądających na przechodniów i gadatliwych (żeby nie powiedzieć wrzeszczących) turystów, którzy za nic mając ostrzeżenia i szacunek dla zabytku, biegają po murach i co bardziej wystających elementach architektonicznych, by zrobić to najpyszniejsze ujęcie – zdjęcie które wzbudzi zachwyt sąsiadów. Podobno świątynia jest odbiciem mistycznej góry Meru. Tego nie wiem – wiem natomiast, że czuje się wyzwanie chwili wchodząc na szczyt. Samo wejście nań jest nie lada wyzwaniem – Bayon to przecież labirynt przejść, przesmyków, schodów, przejść itd. itp.

Ach i jeszcze Ta Prohn, gdzie o palmę pierwszeństwa walczy dżungla i architektura. Dzieło rąk Boskich i dzieło rąk ludzkich. Przenikają się dwie harmonie tworząc nieziemski dwudźwięk. Podobno świątynia ta jest słynna głównie z tego powodu, że kręcony tutaj był film z  Angelina Jolie. O 35 tonach srebra, diamentach i perłach ukrytych w świątyni nikt już nie pamięta. Przykro mi, filmu nie oglądałam, a skarby? Największym jest drżenie z emocji i ciarki na plecach gdy odkrywa się coraz to nowe zakątki tego dualizmu natury i sztuki.

 

tekst i fot. ©LucynaMariaRotter

 
© 2024 lucynarotter.com.pl | Tworzenie stron internetowych