Kiedyś była stolicą Malty (zanim na Maltę przybyli joannici), teraz mieszka tu niespełna 300 osób. Piękne i wietrzne średniowieczne miasto z wąskimi, urokliwymi uliczkami – Mdina. Warownia tu była od zawsze. Pierwsza chyba w czasach fenickich. W czasach rzymskich miał tu siedzibę gubernator. A potem miasto było Saracenów, Normanów… W XVII wieku Mdinę nawiedziło potężne trzęsienie ziemi. Spora część budynków obróciła się w gruz. Ale miasto odbudowano – stąd obok średniowiecznych murów (czasem też wcześniejszych), sporo baroku.
Do Mdiny najlepiej wejść Bramą Główną lub Bramą Grecką. Dlaczego? Bo ładne! Wąskimi lub prawie wąskimi uliczkami dotrzeć można do niewielkiego w sumie placu, przy którym wznosi się dumnie fasada katedry. Podobno w tym dokładnie miejscu namiestnik rzymski Publiusz spotkał się i rozmawiał ze św. Pawłem. Ten drugi miał dar przekonania, bo nie tylko Publiusza nawrócił na chrześcijaństwo ale i biskupem zrobił. Ta obecna katedra to projekt Lorenzo Gafa z XVII wieku. Zbudowana po wspomnianym trzęsieniu ziemi, które zrujnowało miasto. Tuż obok – pałac Vilhena, w którym aktualnie ma siedzibę muzeum. To było onegdaj mieszkanko Wielkiego Mistrza Antonio Manoela de Vilhena. Inne muzeum jest w pałacu Falson. To też był (i chyba nadal jest w części) dom mieszkalny, ale rodziny szlacheckiej – zatem w środku w kolejnych kilkunastu salach pokoje zaaranżowane tak by pokazywały styl życia takiej właśnie rodziny, mieszkającej w Mdinie. Rodzina była prominentna ale… oszczędna 😉 Na jednym z narożników pałacu widać kolumnę z czasów rzymskich – z odzysku. Jak już jest zrobiona to czemu jako budulec nie wykorzystać! 😊 😊 W sumie to cała Mdina składa się głównie z pałaców i kościołów lub kaplic…
Całe miasto jest w kolorze ugier i sjena surowa, z akcentami zieleni tu i tam. Ale jest jedna brama cała błękitna i otulona kwitnącym pnączem bugenwilli. Wszyscy robią sobie tutaj foty. Dlaczego? Pojęcia nie mam! Może dlatego, że tak wyróżniająca się kolorem? Tylko oryginalność przyciąga uwagę i jest w cenie! Ale drzwi zamknięte na głucho były…














