Czy na Wawelu opowiedziano już wszystko? Nieeee 😊 Wawel niezmiennie i cały czas zaskakuje (właściwie to zespół pracowników pod „wodzą” prof. Andrzeja Betleja – kombinują i myślą jakby tu odwiedzających Wawel zaskoczyć 😊 ) Tym razem też się udało! Nowa wystawa stała. Między XVIII – wiecznymi obronnymi murami zewnętrznymi i wewnętrznymi zamku powstała ekspozycja architektoniczno – archeologiczna „Międzymurze”. Bo tam prowadzono od lat badania archeologiczne, które zaskutkowały odkryciami datowanymi tak od z XI – do XIX wieku.
Kolejne grupy zwiedzających wchodzą o wyznaczonych godzina. I światło oraz głos lektora prowadzą po wystawie odsłaniając ukryte w mroku artefakty, makiety, wizualizacje… Po to by opowiedzieć o obronności Wawelu – od drewniano-ziemnych wałów począwszy. Przy okazji też drobiazgi „wygrzebane” w trakcie prac archeologicznych w tym miejscu. Ot ktoś kilkaset lat temu wyrzucił kawałek kafla z rozebranego pieca i… się znalazło na wykopaliskach. A później przechodzi się do kolejnej części wystawy, gdzie jak w matrix przenosimy się do czasów których aparat naukowy historyka nie ogarnia. 😊 Wizualizacja opowiada jak powstało wzgórze wawelskie i jaskinia i… jak się w niej pojawił „nieproszony gość”. I znowu historycznie i legendarnie się robi bo ustami Wincentego Kadłubka opowieść o całożercy się niesie. Przecież w tej części wystawy można zobaczyć kopułowo zakryte wejścia do smoczej jamy! 😊 A na koniec Chromy i jego makieta smocza gada, który pomnik swój ma u stóp Wawelu, przy jamie w której onegdaj pomieszkiwał… 😊
Świetnie zrobiona wystawa, łączy edukację i efektami wizualnymi, opowiada o faktach, ubarwia legendą. No cudnie!








