Kraków jest piękny! I to jest prawda, która nie pozostawia miejsca na negocjacje 😊
A jeśli kwintesencję i istotę i sedno miasta ktoś chce poznać i zrozumieć – to Pałac Krzysztofory (Oddział Muzeum Krakowa) winien odwiedzić 😊 Wystawa stała „Kraków od początku, bez końca” zaczyna się od legendarnego Krakowa. W podziemiach ukryte, uchylają tylko rąbek tajemnicy… Tu maszkarony z sukiennic „wyśpiewują piękno Krakowa” i ma swoją miejscówkę wróżka – może ta z Piwnej 7 a może ta z Sukiennic… A potem pracownia mistrza Twardowskiego. A dalej Jama Michalika i cała śmietanka literatów, poetów, malarzy i artystów wszelkiej proweniencji … Bractwo Kurkowe Krakowa słynne na całą Polskę i świat – również ma swój zakątek w muzeum. Tu dumnie metalowe pióra stroszy jeden z piękniejszych w Polsce kurów kurkowych. A dalej świat artystów i tych piwnicznych i tych skupionych wokół Kantora i rzeźby Chromego i płótna Matejki… Na kolejnych piętrach obrazów i rzeźb znanych artystów znacznie więcej. Przecież Kraków zawsze przyciągał duchy poetyckie i inaczej patrzące na świat – jak magnes. Bo w Krakowie „chodzi się z księżycem w butonierce i tu wiersze rodzą się najlepsze…”
Kraków jest multireligijnym miastem. Dlatego osobna opowieść jest na pierwszym piętrze o religiach. Jest katolicyzm i jest judaizm i jest prawosławie i protestantyzm w kilku odmianach. To piękne było (i nadal jest!) gdy osoby praktykujące różne religie z różnych świątecznych powodów procesyjnie lub orszakiem idą ulicami Krakowa; gdy w oknach zapalają się choinki lub chanukije, gdy dzwonią dzwony wzywając do kościoła lub śpiew dobiegający z cerki lub kirchy zapraszający na liturgię albo brzmi „Szalom Alejchem” wzywające do kolacji szabatowej… Ot Kraków…
W kolejnych gablotach – świat akademicki. Uniwersytetów i wyższych uczelni mamy w Krakowie – do wyboru do koloru. W jednej z gablot toga profesorska. Lubię ten „fatałaszek” 😊 Dla togi zrobiłam habilitację – tak mi się na promocji doktorskiej ta czarna doktorska spodobała! 😉 Tyle, że w gablocie muzealnej jest fioletowa – nauk teologicznych. Ja mam szafirową (nauk humanistycznych) – czyli najpiękniejszą 😊 W kolejnych salach, rajcy i włodarze miasta i sceny z historii, które Krakowianie pamiętają… Na przykład wierny pies Dżok, który czekał na swojego pana przy Rondzie Grunwaldzkim. Pana zabrało pogotowie – pies wiernie czekał… Nadal czeka bo w tym miejscy jest jego pomnik. Pomnik psiej wierności…
Potem opowieść o wsiach podkrakowskich i strojach krakowskich, które symbolem polskości się stały. A że Kraków lubi się też bawić na wyrafinowanych balach 😊 to w Sali Baltazara Fontany ożywają obrazy (tylko niektóre 😉 ) i w wir taneczny pary na nich ruszają. Ale już absolutnym hitem jest szopka krakowska, do której można… wejść! Poczuć się jak laleczka w pałacu ze staniolu, sreberek i złotek. Bajka! To taki Kingsajz w wersji krakowskiej albo raczej spełnienie dziecięcych marzeń.
Bo w Krakowie spełniają się marzenia… Naprawdę! Wiem coś o tym. Urodziłam się pod samym Wawelem przecież… 😉












