U stóp Sierra de Gredos leży urokliwe miasteczko Plasencia. Najpierw byli tam Celtowie potem Rzymianie (zachował się akwedukt) i Arabowie (zachował się mur obronny) ale więcej informacji dopiero od XII wieku kiedy to 1186 sam król Alfons VIII podbił miasto potem nadał prawa i herb i generalnie skazał na sukces i rozwój. W mieście w XV wieku założono pierwszy na terenie Extremadury uniwersytet! Plasencia jak większość miasteczek w Hiszpanii – urokliwe! Kręte wąskie uliczki, pałacyki, romantyczne zaułki… i pachnąco i kwitnąco – są tu aż dwa ogrody botaniczne. Na rynku ratusz – co naturalne, nad ratuszem – wieża, co też naturalne ale na wieżę wdrapała się Abuelo Mayorga i co godzinę uderza z wprawą w dzwon. Najciekawsze miejsce w mieście to katedra – a właściwie dwie. Obrażone obróciły się do siebie tyłem. Z daleka wyglądają na jedną całość architektoniczną, jednak pierwsza powstała w XIII/XIV a druga w XV/XVI wieku. W tej młodszej zobaczyć można gigantyczny ołtarz – ma 23 m. wysokości oraz 17 m. szerokości. W tej starszej za to olbrzymi XIII-wieczny posąg Matki Boskiej Przebaczenia.
Jeśli kto odważny to może odwiedzić miasto w czerwcu. Ku uciesze wszystkich gapiów lokalnych i przyjezdnych, wąskimi uliczkami ganiają przepędzane byki…A jak się już spod rogów i kopyt ucieknie to na spokojnie w lokalnej restauracyjce można przekąsić świeżo przyrządzone danie z żab w salsa verde lub jaszczurek (taki lokalny specjał ).